Są młodzi, ambitni i głodni sukcesu. Mowa o twórcach filmu „Ostatni nokaut”. To amatorska produkcja, stworzona głównie przez lubinian. Czarną komedię omyłek będzie można zobaczyć na dużym ekranie 31 lipca w Centrum Kultury „Muza”.
– Wszystko zaczęło się od pomysłu nakręcenia serialu, jednak nie poszło po naszej myśli – mówi Patryk Szudobaj, pomysłodawca projektu.
Twórcom filmu nie było łatwo, gdyż nie mieli sprzętu, pieniędzy ani profesjonalnych aktorów. Przy wielu wysiłkach udało się jednak nakręcić krótkometrażowy film, którego nie powstydziliby się właśnie profesjonaliści.
– Dostaliśmy ciekawy scenariusz i postanowiliśmy go zrealizować – dodaje Szudobaj.
Wszyscy na co dzień uczą się bądź pracują. Jednak znaleźli czas, by oddać się pasji i spróbować czegoś nowego. Szczególnie aktorom nie było łatwo, gdyż dla wielu z nich był to pierwszy raz przed kamerą. Ci zostali wybrani w castingach ogłaszanych głównie na portalach społecznościowych.
– Najgorszy i najbardziej stresujący był pierwszy dzień na planie. Gram boksera i musiałem chodzić bez koszulki i podczas kręcenia pierwszych scen zniszczyłem obiektyw – opowiada Mateusz Gardocki.
Krótkometrażowy film stworzony przez amatorów opowiada o przygodach pięciu osób, które spotykają się na przyjęciu u pewnego tajemniczego mężczyzny. Nagle jeden z gości ginie. Wszyscy są podejrzani i nie wiadomo kto jest mordercą.
Twórcy filmu w swojej produkcji chcą także wypromować Lubin. Wszystkie sceny zostały nakręcone w charakterystycznych miejscach miasta.
Film będzie można zobaczyć w sali kameralnej w Centrum Kultury „Muza” 31 lipca o godzinie 16.15. Bilety kosztują 5 zł, można je kupić przed seansem.
– To symboliczna kwota, a pieniądze ze sprzedaży biletów chcemy przeznaczyć na drugą część „Ostatniego nokautu” – tłumaczy Szudobaj.
Twórcy zapewniają, że podczas oglądania będzie można się pośmiać. Po projekcji filmu zaplanowano koncert wokalistki zespołu Evoos w Klubie pod Muzami.
MRz
Zobacz także:
