LUBIN. Ciąg dalszy sprawy awanturnika z Jurcza

IMG_6604– Policjanci nadużyli swoich uprawnień strzelając do mojego syna cztery razy. To chory człowiek i trzeba było obezwładnić go w inny sposób – uważa matka 28-latka, który w marcu tego roku był sprawcą awantury w Jurczu. Matka chorego mężczyzny złożyła zażalenie od decyzji prokuratury i dziś obie strony spotkały się w sądzie.

Prokuratura Rejonowa w Lubinie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów KPP w Lubinie, wobec braku znamion czynu zabronionego. Z decyzją tą nie może pogodzić się matka 28-latka, która złożyła do sądu zażalenie w tej sprawie.

– On potrzebował pomocy, wezwałam policję i pogotowie, żeby pomogli mi go dowieźć do lekarza, a nie żeby do niego strzelali- mówi Krystyna Kietla.

– Prosimy, aby sąd uzyskał od prokuratury pełną dokumentację i dowiedział się jakie czynności IMG_6600przygotowawcze były prowadzone w lubińskiej policji, gdy dowiedziano się, że jest to człowiek chory psychicznie- mówi adwokat Zdzisław Kulczycki.

Prokuratura stwierdziła, że w tym przypadku nie doszło do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez lubińskich policjantów.

Sąd dał sobie czas do 17 lipca na zapoznanie się z aktami sprawy, wtedy też odbędzie się kolejne posiedzenie.

9 rannych osób, 4 uszkodzone domy i 9 samochodów to bilans wydarzeń w Jurczu w gminie Ścinawa. 28- letni mężczyzna biegał po wsi, wybijał szyby w oknach, ranił ludzi i policjantów. Aby go obezwładnić policja czterokrotnie postrzeliła mężczyznę w nogę. Następne 2 miesiące po zdarzeniu mężczyzna spędził w szpitalu psychiatrycznym, teraz jest już w domu, ale cały czas jest leczony na schizofrenię paranoidalną.

SZAT

 

Dodaj komentarz