„Nareszcie! Ile można czekać?” – to najczęstszy komentarz mieszkańców osiedla Piekary, którzy z zadowoleniem przyjęli wieść o rozbiórce jednego z najsłynniejszych szaletów w kraju. Przez lata nie mogli się doprosić wyburzenia szpetnego budynku. Teraz miasto nareszcie spełni ich wolę.
Pamiętający lata 80. minionego wieku obiekt, który powstał jako element kładki dla pieszych, nigdy nie służył mieszkańcom zgodnie z przeznaczeniem. Działały tu m.in. nocny klub i… toaleta. Wzniesiony między betonowymi wieżowcami budynek od kilkunastu lat stoi zamknięty i z czasem stał się miejscem spotkań młodzieży. Lokatorzy okolicznych bloków konsekwentnie domagali się jego wyburzenia, uskarżając się m.in. na hałas. Przez lata swego jednak nie dopięli, bo Ratusz nie był zdecydowany, by wyłożyć pieniądze na zrównanie konstrukcji z ziemią. A gdy ogłaszał przetarg na jego sprzedaż, chętnych brakowało.
Sprawy w swoje ręce próbowali wziąć także radni i… duchowni. Do głosowania na projekt odsyłający dawny klub nocny do lamusa w ramach Legnickiego Budżetu Obywatelskiego nawoływał choćby Zbigniew Bytnar, lider klubu Prawa i Sprawiedliwości. Wspierał go wtedy proboszcz pobliskiej parafii, zachęcając wiernych do wsparcia inicjatywy na niedzielnym kazaniu. Ostatecznie jednak każda próba kończyła się fiaskiem, a wyniki udowadniały, że na jednym z największych legnickich osiedli są inwestycje znacznie bardziej wyczekiwane przez lokalną społeczność.
Wczoraj, 16 listopada, na teren przy Piłsudskiego wjechał ciężki sprzęt, a miejscowi urzędnicy obwieścili, że oto właśnie ruszyła rozbiórka szaletu, który swego czasu przyciągał nawet uwagę ogólnopolskich mediów. Zburzenie osławionej budowli ma kosztować 35. tys. zł. Co dalej?
– Miejsce po szalecie będzie mogło być zagospodarowane, np. na teren rekreacyjny – przewiduje Arkadiusz Rodak, rzecznik prasowy prezydenta Legnicy.
Jak na rozpoczęte przy szpetnej nieruchomości prace rozbiórkowe reagują natomiast mieszkańcy Piekar? Wśród pierwszych reakcji przeważa komentarz: „Nareszcie!”.
– Walczyliśmy, walczyliśmy, ale nie wierzyłem już, że coś z tego będzie. Teraz wychodzi na to, że wystarczyło czekać. Ale czekaliśmy… To już w latach trzeba liczyć! – komentuje jeden z lokatorów pobliskiego wieżowca.