Referendum w gminie Legnickie Pole za odwołaniem wójta i rady gminy jest nieważne. Do urn poszła zbyt mała liczba mieszkańców. Wójt i radni zostają, ale w urzędzie gminy nie było słychać wystrzałów korków od szampana.
Wójt Henryk Babuśka ma powody do radości, ale to raczej uśmiech przez łzy. Na stanowisku zostaje, bo referendum przez niską frekwencję nie jest ważne, ale poparcie społeczne znacznie utracił. Choć samorządowiec kategorycznie zastrzega, że temat spalarni jest już nieaktualny, mieszkańcy wciąż mu nie wierzą.
Powodów do radości w urzędzie gminy nie ma, bo wyborcy, którzy zdecydowali się pójść do urn, wyrazili się bardzo jasno. Na 3827 uprawnionych w wyborach udział wzięły 1053 osoby, z czego 948 osób oddało głos za odwołaniem wójta ze stanowiska. Jego przeciwnicy byli o włos od zwycięstwa. Zabrakło dokładnie 62 osób. Frekwencja na poziomie 27,5 procent, to… za mało.
W połowie kadencji władze gminy z wójtem na czele od mieszkańców dostały żółtą kartkę, więc z boiska schodzić jeszcze nie muszą. Ale wybory już za dwa lata. Henryk Babuśka zapowiada, że będzie ubiegał się o ponowny wybór. Przy obecnym poparciu społecznym wygrana w kolejnych wyborach dla Henryka Babuśki będzie nie lada wyzwaniem.