LEGNICA/JAWOR. Straciła głowę dla narkomana

IMG_3674Osiem lat spędzi w więzieniu legniczanin, który namówił swą partnerkę, by napadła na sędziwą sąsiadkę swej matki. Wykonawczyni zlecenia, matka dwójki małych dzieci, została za to skazana na 13 lat odosobnienia.

Wyrok w tej sprawie zapadł w marcu br., ale dopiero teraz oskarżyciel z Prokuratury Rejonowej w Jaworze zdecydował, że nie będzie wnosił apelacji od tego orzeczenia. Podżegacza oskarżył bowiem o nakłanianie do zabójstwa, ale sąd uznał, że mężczyzna namówił kobietę jedynie do rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. – Po wnikliwej analizie pisemnego uzasadnienia wyroku, prokurator podzielił stanowisko sądu i wyrok uznał za słuszny – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

Dramat rozegrał się w lipcu 2013 roku w domu wówczas 73-letniej kobiety – mieszkanki jednej z podjaworskich wsi. Sprawcy znali swą ofiarę, ponieważ jest bliską sąsiadką matki skazanej Agnieszki J., u której para mieszkała w maju i czerwcu tamtego roku. Oskarżeni wiedzieli, że starsza pani otrzymuje pieniądze z zagranicy – byli przekonani, że jest bardzo majętna. Wiedzieli też, że jest osobą samotną i schorowaną oraz, że porusza się z trudnością, używając kul inwalidzkich.

Wówczas 25-letnia Agnieszka J. związała się z 27-letnim, wielokrotnie karanym i zażywającym narkotyki legniczaninem Damianem S. Mężczyzna w styczniu 2013 roku opuścił zakład karny. Oboje najpierw mieszkali u matki kobiety, a następnie – w drugiej dekadzie lipca – przeprowadzili się na podzgorzelecką wieś, do babci oskarżonego.

Obojgu brakowało pieniędzy na życie. Problem ten najbardziej doskwierał Damianowi S., który nie miał za co kupić narkotyków. Stąd, od 12 lipca 2013 roku, zaczął namawiać partnerkę, aby napadła na sąsiadkę swej matki. – Czynił to wielokrotnie. Polecił jej, aby pojechała do mieszkania kobiety, uderzyła ją kijem bądź metalową rurą od odkurzacza i dokonała kradzieży pieniędzy oraz wszystkich kosztowności, jakie znajdzie – ujawnia Liliana Łukasiewicz.

Po kolejnej namowie Agnieszka J. pojechała do rodzinnej wsi. Przez nikogo niezauważona zabrała z domu matki lateksowe rękawiczki. Swą ofiarę, w wulgarnych słowach, poinformowała, że przyszła ją zabić. Następnie, kuchennym nożem, zadała cios wzdłuż szyi w okolicach kluczowych naczyń krwionośnych, powodując obfite krwawienie z rany. Potem zadawała kolejne ciosy, a gdy nóż się złamał – chwyciła tłuczek do mięsa i uderzała nim ofiarę w twarz i głowę co najmniej siedem razy. Gdy zauważyła, że kobieta chce się podnieść – biła ją kulą inwalidzką. Ofiara ataku przeżyła tylko dzięki szybko udzielonej pomocy medycznej. Jej stan psychiczny, po traumatycznym przeżyciu, nadal jest zły. Kobieta żyje w ciągłym lęku przed ludźmi.

Agnieszka J. splądrowała mieszkanie ciężko rannej kobiety. Znalazła nie mniej niż 150 zł, około 100 euro oraz łańcuszek i bransoletkę. Po kradzieży umyła się i przebrała w rzeczy ofiary, a następnie pociągiem wróciła do partnera, który zdenerwował się, że pieniędzy i biżuterii jest tak mało.

Następnego dnia oskarżeni uciekli z dziećmi do Zgorzelca. Tam w lombardzie zastawili biżuterię, po czym kupili metamfetaminę i pojechali nad jedno z podzielonogórskich jezior. Policja zatrzymała ich na polu namiotowym 18 lipca, zaraz po północy.

Agnieszce J. postawiono zarzut usiłowania zabójstwa połączony z rozbojem z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Damian S. usłyszał zarzuty polecenia konkubinie dokonania zbrodni i posiadania środków odurzających. Mężczyzna był już wielokrotnie karany, m.in. za rozboje, pobicia i włamania, odpowiadał w warunkach recydywy.

Agnieszka J. przyznała się do winy i złożyła obszerne wyjaśnienia. Damian S. do niczego się nie przyznał i za każdym razem podawał nową wersję zdarzeń. Oboje byli tymczasowo aresztowani. Teraz trafili do więzienia. Ponadto muszą zapłacić pokrzywdzonej nawiązkę w wysokości 20 tys. zł.

JOM

Dodaj komentarz