Trzy osoby w szpitalu po pożarze, który wybuchł w jednym z mieszkań przy ulicy Szwoleżerów w Legnicy. W lokalu na parterze zapalił się materac od koca elektrycznego.
Pan Andrzej ma grypę, dogrzewał się kocem elektrycznym, to on spowodował pożar.
– No niestety przegrzała się kołdra, przegrzał się materac, szybkość rozprzestrzeniania się ognia była tak szybka, że nie mogłem go ugasić. Wyrzucałem przez okno to, co płonie – mówi Andrzej Ćwiertnia, lokator mieszkania, w którym wybuchł pożar.
W mieszkaniu oprócz pana Andrzeja,w pokoju obok była jego mama i pies. Do szpitala trafiła starsza kobieta i dwóch innych lokatorów budynku.
– Podejrzewamy podtrucie tlenkiem węgla – mówi Hubert Costa, lekarz z legnickiego szpitala.
Na szczęście lokator szybko zauważył pożar i zawiadomił straż pożarną. Akcję utrudniły domofony na kody, straż pożarna przez dłuższy czas nie mogła dostać się do środka.
– Staliśmy czekaliśmy, nikt nie podawał nam kodu. Gasiliśmy pożar z zewnątrz, na szczęście to było na parterze. Szybciej dostaliśmy się do mieszkania przez balkon niż przez drzwi i nawet nie mogliśmy ewakuować osób, które były zagrożone – mówi Ryszard Patora, dowódca Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej nr 1 w Legnicy.
Akcja trwała ponad półtorej godziny. Dokładną przyczynę pożaru bada policja.
zobacz też:
M.K /FOTO: M.K/P.Ł
