W drugiej dekadzie XXI wieku co dziesiąty legniczanin nadal nie ma w domu ubikacji! Problem dotyczy lokatorów mieszkań komunalnych, którzy za potrzebą wciąż muszą wychodzić na klatkę schodową lub nawet na zewnątrz budynku. Zdaniem grupy radnych sytuacja ta urąga cywilizowanym standardom, stąd apelują do prezydenta o jak najszybsze rozwiązane tego wstydliwego problemu.
Jak wynika z informacji przedstawionej rok temu przez wiceprezydent Jadwigę Zienkiewicz, aż połowa mieszkań pozostających w zasobach Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej nie ma wewnętrznych ubikacji. Radni klubów Platformy Obywatelskiej i Porozumienia dla Legnicy obliczyli, że problem dotyczy aż 10 tysięcy mieszkańców.
Radny Jarosław Rabczenko z Platformy Obywatelskiej przypomina z przekąsem, że władze miasta chlubią się tytułem Smart City czy zintegrowanym systemem komunikacji, a tymczasem zapominają o podstawowych potrzebach mieszkańców. Konferencję prasową wraz z Mirosławem Jankowskim z Porozumienia dla Legnicy zorganizowali nie na peryferiach ubogiego Zakaczawia, ale przed pozbawioną wygód kamienicą mieszczącą się w samym centrum miasta przy ul. Żwirki i Wigury. Chcieli w ten sposób udowodnić, że problem nie dotyczy wyłącznie zdegradowanych dzielnic.
Rajcy otrzymali informacje, że budowa jednego pionu kanalizacyjnego kosztuje jakieś 5 tys. zł. Aby wykonać je we wszystkich pozbawionych wygód kamienicach, w skali całego miasta, potrzeba raptem 3 mln zł. Ich zdaniem Legnicę stać na taki wydatek. – Wtedy problem zostałby załatwiony raz na zawsze – argumentują.
Opozycja liczy, że pod ich apelem do władz miasta podpiszą się także radni klubów prezydenckiego i PiS. Lokatorów mieszkań komunalnych cieszy taka inicjatywa, ale nie wierzą już w poprawę swej sytuacji. Jedna z lokatorek przyznała, że od sześciu lat czeka na wymianę okien i nie ma już nadziei na to, że doczeka się w domu toalety. Póki co wraz z trójką dzieci musi schodzić na półpiętro.
Temat braku toalet w legnickich mieszkaniach jako pierwszy poruszył lubinianin Tymoteusz Myrda podczas ostatniej kampanii samorządowej. Rok temu podchwycili go także polityczni konkurenci obecnego wicemarszałka województwa i jak widać – nie odpuszczają. Rada ma dyskutować na ten temat podczas jednej z najbliższych sesji.