– To skandaliczna sytuacja! – przyznaje prezydent Tadeusz Krzakowski, który, jak inni zmotoryzowani legniczanie, klnie na brak świateł w mieście. Wobec nikogo nie zamierza jednak wyciągać konsekwencji.
– To nie jest tak, że dziennikarze będą decydować o tym, kto ma zapłacić głową za ten stan rzeczy – oburza się prezydent. Przy okazji przyznaje, że ma związane ręce, bo inwestycja po tytułem zintegrowany system zarządzania ruchem i transportem publicznym jest dofinansowana z Unii Europejskiej i trudno teraz, by nie stracić dotacji, nagle zwalniać nieterminowych wykonawców.
Zarząd Dróg Miejskich, odpowiedzialny za komunikacyjny chaos, według prezydenta nie może ponosić konsekwencji. Winni są wykonawcy, a nie nadzorca. Czy będzie się sądził za opóźnienia – tego prezydent nie powiedział wprost.
.