„Kultura wysoka” i lubińskie psoty Mariusza Szczygła

Film „Kultura wysoka” Radosława Osińskiego zwyciężył w ogłoszonym przez Centrum Kultury Muza w Lubinie konkurs „#50sekundwkulturze”. Nagrodę wręczył filmowcowi pisarz i reporter Mariusz Szczygieł, który tego wieczoru opowiadał też lubinianom o swojej twórczości.

W tym roku CK Muza świętuje swoje półwiecze. Konkurs dla filmowców-amatorów jest częścią tego jubileuszu. Jak wskazuje nazwa, twórcy mieli przygotować 50-sekundowe filmy poświęcone szeroko rozumianej kulturze.

Tego zadania podjęło się 23 autorów. Ich prace oceniało pięcioosobowe jury, w skład którego weszli m.in. Marcin Lesisz i Jakub Radej, twórcy filmu fabularnego „Rykoszety”, opowiadającego o Zbrodni Lubińskiej.

Główną nagrodę zdobył pochodzący z Solca Kujawskiego Radosław Osiński, za etiudę „Kultura wysoka”. Ten film nie tylko zyskał uznanie jurorów – żywo zareagowała na niego także cała publiczność.

– Słyszałem śmiech i oklaski, a dla autora to jest frajda – mówi zwycięzca, który amatorskim filmem para się już od dłuższego czasu, choć – jak przyznaje – robi to sporadycznie. – Ze względu na inne zobowiązania zawodowe traktuję to bardziej jako hobby. Na szczęście inne rzeczy, którymi się zajmuję, też są związane z filmem, więc wszystko to jakoś się dopełnia. Dodatkową satysfakcję daje mi fakt, że w zestawie filmów zakwalifikowanych do konkursu, znalazła się też praca moich uczniów, bo jestem także nauczycielem – dodaje.

Dodatkowe nagrody zdobyli: Michał Myszka za film pt. „Ślad” i Paweł Woźniak za „Ciąg dalszy”. W konkursie przyznano też cztery wyróżnienia: Piotr Cieślak („Jesteś”), Marek Chojnacki („Magnes”), Grzegorz Podraza i Laura Kasian („Kultura”) i Weronika Jamróz („Kultura na przestrzeni wieków”).

– Z tych wszystkich filmów wynika, że kultura nie jest czarno-biała. O jej pięknie i sile decyduje różnorodność, która nas niezwykle ujęła. Tą różnorodnością byliśmy bardzo zaskoczeni – komentuje zasiadająca w jury Małgorzata Życzkowska-Czesak, dyrektor CK Muza.

Gościem specjalnym tego wieczoru był reportażysta Mariusz Szczygieł, którego ostatnia książka pt. „Nie ma” zdobyła w tym roku najważniejszą polską nagrodę literacką – Nike.

– Wiele osób żyje z dnia na dzień, pracą, kredytem, który muszą spłacić, i mówią „ja nie mam czasu na kulturę”. To mnie bardzo martwi, bo kultura to nasz sposób bycia w świecie. Nie ma niczego lepszego od kultury, co mogłoby nam dawać pewien sens w życiu. Samo nasze myślenie jest kulturą – twierdzi pisarz. – Dlatego bardzo pokrzepiający jest dla mnie widok ludzi, którzy jej poszukują. Na moim profilu na Instagramie wstawiam posty z długimi tekstami, poświęconymi kulturze właśnie. Odradzano mi taką formę, a jednak okazuje się, że ludzie to czytają i komentują.

Przy okazji wizyty w Lubinie Mariusz Szczygieł przyznał, że to miasto ma dla niego szczególne znaczenie: – Bardzo lubię Lubin. Jako dzieciak przyjeżdżałem tu ze starej, średniowiecznej Złotoryi do mojej cioci Krystyny Soboniak, która była kierowniczką administracyjną w Technikum Górniczym, i do moich kuzynów: Małgosi i Krzyśka. Przeżywaliśmy różne przygody, łącznie z tym, że pewnego dnia, na ulicy Mickiewicza, zużyliśmy wszystkie jajka, które ciocia miała na balkonie. Rzucaliśmy nimi w jakiegoś pana, za co potem była oczywiście kara – opowiada pisarz. – Lubin zawsze mi się kojarzy ze słońcem, porządkiem, pięknymi ulicami, równo postawionymi blokami. W tamtych czasach był dla mnie lepszym światem niż moja Złotoryja. Zobaczymy, jakim go teraz odnajdę.

Fot. Joanna Dziubek

Dodaj komentarz