Z marmoladą, różą, czy z serem, smażone na głębokim tłuszczu i polane lukrem, czekoladą lub posypane cukrem pudrem – pączki, bo o nich mowa, królują dziś w polskim menu. W tłusty czwartek każdy powinien skusić się chociaż na jednego, by cieszyć się dostatkiem przez cały rok.
Cukiernicy nie śpią zazwyczaj przez całą noc poprzedzającą tłusty czwartek, by przygotować wystarczającą ilość pączków. Zapotrzebowanie na ten smakołyk jest nieprawdopodobnie duże.
– Zamówiliśmy na dziś około trzy tysiące pączków w dwóch turach: rano i popołudniu. Lubinianie zamiast chleba wychodzą dziś od nas z łakociami – mówi Katarzyna Nimczyk z cukierni „Okoń” w Lubinie.
Korzenie tego święta sięgają starożytności. Świętowano wówczas odejście zimy i zbliżającą się wiosnę. Urządzano z tej okazji uczty, na których jedzono tłuste potrawy i pito wino, a do dań podawano pączki z ciasta chlebowego nadziewane słoniną, boczkiem lub mięsem. Były one symbolem obfitości.
W Polsce tradycja tłustego czwartku sięga XVI wieku. Według legendy w ostatni czwartek przed Wielkim Postem umarł burmistrz Krakowa, Comber. Znany był ze złego i surowego traktowania ulicznych handlarek na krakowskim rynku. Przekupki zaczęły świętować śmierć burmistrza. Zaczepiały i zmuszały do tańca przechodzących mężczyzn. Wówczas pojawił się zwyczaj jedzenia słodkich pączków.
Tłusty czwartek symbolizuje pożegnanie karnawału. Tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału, a zatem dozwolone jest objadanie się. Początkowo tym dniem był ostatni wtorek przed Popielcem, ale z czasem święto przesunięto na czwartek. W niektórych krajach, szczególnie anglosaskich, obchodzony jest Mardi Gras, a więc tłusty wtorek. Najgłośniejsze obchody święta Mardi Gras odbywają w Nowym Orleanie. Odbywają się wówczas karnawałowe parady. Jedną z tradycji Mardi Gras jest pieczenie King’s cakes, a więc ciastek królewskich.
DRM/fot.SZAT
