Pięć osób usłyszało zarzuty oszukania klientów, którzy zawierzyli nieuczciwym pośrednikom kredytowym. Oskarżeni działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, prowadzącej działalność pod różnymi szyldami. Część z tych firm miała swoje przedstawicielstwa w naszym regionie, m.in. w Głogowie.
O tej sprawie pisaliśmy kilka miesięcy temu (Korzystałeś z usług tych firm? Mogłeś paść ofiarą oszustów). Pośrednictwo prowadzone było w ramach kilku firm, m.in. Proculus, EI Global, Council Finance. Ich klientami były osoby, które nie miały już zdolności kredytowej. Podejrzani przekonywali je, że są w stanie usunąć z Biura Informacji Kredytowej dane uniemożliwiające zaciągnięcie kredytu. Wiedzieli przy tym, że to niemożliwe.
– Następnie nakłaniali pokrzywdzonych do przyprowadzenia osoby, którą określano jako „osobę wspierającą”, „opiekuna kredytu”, na którą w rzeczywistości sporządzana była umowa kredytowa. Na kolejnych spotkaniach wprowadzali „osoby wspierające” w błąd co do ich rzeczywistej roli twierdząc, że będą jedynie „opiekunami kredytów”, a zaciągnięte przez nich zobowiązania mają charakter tymczasowy, ponieważ po sześciu miesiącach kredyt przejdzie na osobę pierwotnie starającą się o jego przyznanie. To były zapewnienia oczywiście nieprawdziwe. Pokrzywdzeni, w tym zarówno osoby starające się o wsparcie finansowe, jak i „osoby wspierające”, były też wprowadzane w błąd co do faktu współpracy z bankami firm, które reprezentowali pośrednicy, a z którymi banki odmawiały współpracy ze względu na stosowane przez nich metody – opisuje metody szajki Anna Zimoląg, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.
Ani klienci, ani „osoby wspierające” nie wiedzieli, że w proces zawierania umowy zaangażowani są dodatkowi pośrednicy, a każdy z nich pobierał prowizję, która sięgała nawet 20 proc. wartości kredytu. Bywało też, że na jedną osobę zawierano kilka umów kredytowych. – Umowy zawierane były przez pokrzywdzonych w tym samym czasie z więcej niż jednym bankiem, więc w systemie informacji kredytowej nie były jeszcze widoczne umowy podpisane w bezpośredniej bliskości czasowej. Unikano w ten sposób przeszkód w zawieraniu wielu umów, wykorzystując luki w systemie aktualizacji informacji bankowych – dodaje Anna Zimoląg.
Oszuści przekonywali też, że horrendalne opłaty są warunkiem udzielenia kredytu przez bank. Kilka umów naraz i wysokie opłaty na rzecz pośredników sprawiały, że często miesięczna rata była znacznie wyższa niż dochody kredytobiorcy. Gdy klienci w końcu orientowali się, jakie skutki ma dla nich skorzystanie z usługi nieuczciwego pośrednika, było już za późno. Zawarte umowy obowiązywały.
W błąd wprowadzani byli też pracownicy banków – przed nimi ukrywano z kolei fakt, że umowy zawierane były za pośrednictwem firm, z którymi banki nie chciały współpracować ze względu na stosowane przez nie metody. Zatajano też, że pieniądze z kredytu formalnie udzielonego „osobie wspierającej” w rzeczywistości trafiały do osób bez zdolności kredytowej. Zdarzały się również przypadki, że w przesyłanych do banków danych kredytobiorców podawano nieprawdziwe dane, by zdobyć akceptację wniosku kredytowego.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół liczący 17 osób. Straty wynikające z działalności całej grupy szacuje się na przeszło 200 mln zł. Do tej pory w tej sprawie zarzuty usłyszały już 24 osoby. Sześć z nich trafiło do aresztu, pozostałe objęto dozorem policji, zakazano kontaktów z innymi osobami objętymi śledztwem i opuszczania kraju, a także nałożono obowiązek poręczenia majątkowego w kwocie od kilku tysięcy do 200 tys. zł.
– Ponadto wobec podejrzanych pełniących funkcje w zarządach spółek objętych śledztwem zastosowano środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia w pełnieniu funkcji w tych zarządach i w pełnieniu stanowisk związanych z reprezentacją takich podmiotów oraz zawieszono w pełnieniu funkcji w podmiotach, z których działalnością związane jest uczestnictwo w projektach, na których realizację przyznano lub mają być przyznane środki publiczne – informuje rzeczniczka Prokuratury Regionalnej.