Kobieta przekonywała, że mieszkający przy ul. Głogowskiej Henryk W., dotkliwie pobił jej matkę, która wskutek obrażeń zmarła dwa dni później w szpitalu. Ponieważ jedynym świadkiem zdarzenia był przyjaciel mężczyzny, obawiała się, że dzięki jego zeznaniom ojczym uniknie odpowiedzialności. Tak się jednak nie stanie, o czym przekonują pierwsze ustalenia w toku śledztwa.
Jak ustalili śledczy, Henryk W. ledwie kilka miesięcy temu wyszedł z więzienia, m.in. za spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała. W marcu jego żona wyprowadziła się do mieszkania córki. Na dramatyczne w skutkach spotkanie miała wyjść tylko po to, by nie narażać najbliższych, gdy nalegający na rozmowę mąż przyjdzie do niej. Jak wspomina córka zmarłej kobiety, jego poprzednie wizyty kończyły się awanturą.
Więcej w materiale wideo TV Regionalna.pl:
Henryk W. został tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy. W związku z tym, że jego żona zmarła wskutek odniesionych obrażeń, niebawem zmieni się także kwalifikacja czynu.
Mężczyzna najpewniej odpowie za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi kara do 25 lat pozbawienia, a nawet dożywocie.