Kładka już rok czeka na naprawę. Czy się doczeka?

Minął dokładnie rok, od kiedy zawaliła się kładka nad ulicą Komisji Edukacji Narodowej w Lubinie. Co w tym czasie zrobiła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, do której należy zarówno droga, jak i kładka? Rozpoczęła „proces przygotowawczy” odnośnie odbudowy przejścia. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak, że GDKiA gra na zwłokę i czeka, aż ukończona zostanie droga S3 od Lubina do Polkowic. Wtedy ulica KEN przestanie być drogą krajową, a Dyrekcja pozbędzie się problemu.

Dzięki kładce lubinianie szybko i bezpiecznie mogli się dostać z centrum na Przylesie i odwrotnie. Szczególnie chętnie korzystały z niej osoby starsze lub rodzice z małymi dziećmi, podkreślając, że zwyczajnie boją się przechodzić przez ruchliwą i niebezpieczną drogę krajową. Tym bardziej, że zielone światło świeci się tam bardzo krótko.

Te uwagi wielokrotnie były już zgłaszane do GDDKiA, która zarządza kładką już od 18 lat. Jak nas informowała miesiąc temu Małgorzata Szumiata, rzeczniczka wrocławskiego oddziału Dyrekcji, program sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu dla pieszych nieopodal kładki został już zmieniony w ubiegłym roku, poprzez wydłużenie zielonego światła dla pieszych.

– Dla mnie to wciąż za mało – denerwuje się jedna z lubinianek, kobieta w sędziwym wieku, która regularnie dzwoni do naszej redakcji. – Nim przejdę, światło się kończy, a samochody zaczynają na mnie trąbić. Wiem, młody przebiegłby przez tą drogę raz dwa, ale ten młody też kiedyś będzie seniorem. Widziałam też kiedyś matkę z dzieckiem, której omal nie potrącił rozpędzony samochód. Kiedy to się skończy? – pyta lubinianka.

Dokładnie takie samo pytanie – kiedy możemy liczyć na remont przejścia – zadaliśmy GDDKiA miesiąc temu. Rzeczniczka wrocławskiego oddziału zapewniła nas wtedy, że ruszyła już cała procedura, jeśli chodzi o odbudowę lub budowę nowej kładki, ale wszystko niestety trwa. Z drugiej strony, póki co brak jest środków na finansowanie tej inwestycji.

– W 2019 r. do Ministerstwa Infrastruktury złożyliśmy Program Inwestycji (PI), który obejmuje proces przygotowawczy. Akceptacja PI umożliwi rozpoczęcie prac dokumentacyjnych dla budowy lub odbudowy kładki dla pieszych. Zakłada się, że prace projektowe (dokumentacyjne) rozpoczną się w pierwszej połowie bieżącego roku i zakończą na początku roku przyszłego – informowała wówczas Magdalena Szumiata z wrocławskiego oddziału GDDKiA.

Czy rzeczywiście wspomniany remont dojdzie do skutku? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, GDDKiA oszacowała, że przebudowa mogłaby dojść do skutku najwcześniej na przełomie 2021 i 2022 roku. Ten termin zbiega się z planowanym zakończeniem budowy drogi ekspresowej S3 na odcinku Lubin Północ – Polkowice Północ (Kaźmierzów). Wówczas na mocy ustawy o drogach publicznych ulica KEN straci status drogi krajowej i stanie się drogą wojewódzką. O zawaloną i zamkniętą kładkę w Lubinie musiałaby się wtedy martwić Dolnośląska Służba Dróg i Kolei, a GDDKiA miałaby problem z głowy…

Czy Dyrekcja zamierza odnieść się do tych zarzutów? Te pytania zadaliśmy rzeczniczce wrocławskiego oddziału, jak nas zapewniła, odpowiedź otrzymany w tym tygodniu. Wtedy też wrócimy do sprawy.

Wiele skarg od mieszkańców trafia też w tej sprawie do magistratu, choć miasto nie jest ich adresatem. Prezydent postanowił jednak zainterweniować.

– Od roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie zrobiła nic, aby wyremontować kładkę, a codziennie stwarza ona realne zagrożenie dla mieszkańców Lubina – podkreśla prezydent Lubina Robert Raczyński. – Wobec tego ponownie wzywamy GDDKiA do naprawy kładki, występujemy do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego o podjęcie stosownych działań, a dodatkowo analizujemy i podejmujemy kroki prawne wobec bezczynności GDKiA – wylicza włodarz.

Jeśli zaś chodzi o samą kładkę, to konstrukcja ta na razie nie miała szczęścia. Od momentu zawalenia się jednego z przęseł już dwa razy uderzyły w nią samochody – pierwszy raz ciężarówka zahaczyła o nią ramieniem dźwigu w maju, a później sytuacja powtórzyła się na początku września. Lubinianie żartowali wówczas w mediach społecznościowych, że prędzej kładka sama się zawali od uderzeń aut, niż zostanie zburzona lub naprawiona przez zarządzającą nią Dyrekcję.

Źródło: Lubin.pl

Dodaj komentarz