Ponad 100 milionów złotych z KGHM trafiło do budżetu państwa. To kwota z podatku od niektórych kopalin, którą zapłaciła spółka tylko we wrześniu tego roku. Mniej więcej tyle wydaje się na pensje dla kilkudziesięciu tysięcy pracowników KGHM.
– To sabotaż gospodarczy – tak o podatku od niektórych kopalin mówi przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, Ryszard Zbrzyzny.
100 milionów podatku za miesiąc według przewodniczącego mogłoby być rozdysponowane znacznie lepiej. Np w nierentowne ZG Lubin, gdzie w przyszłym roku KGHM planuje ograniczyć inwestycje nawet o połowę.
– Jednym z powodów jest podatek. Wcześniej te pieniądze były, więc mogliśmy sporo inwestować. Teraz zmniejszamy strumień inwestycyjny. Nie powinno to być jednak bardzo odczuwalne dla kopalń. To nie jest na dłuższą metę. Prędzej, czy później ten strumień inwestycyjny musi do kopalń wrócić – tłumaczy Dariusz Wyborski, rzecznik KGHM PM S A.
– Ograniczanie zakupu nowych maszyn to jest dekapitalizacja spółki. Ograniczenie inwestycji w nowe przenośniki taśmowe, czy też roboty udostępniające nowe partie złóż odbiją nam się czkawką za kilka lat – alarmuje Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM.
Przed wyborami niemal wszystkie partie obiecywały likwidację lub zmniejszenie miedziowej daniny. W projekcie budżetu na 2016 rok poprzednie władze kraju zapisały już ponad 1,5 miliarda złotych właśnie z podatku od niektórych kopalin. Jednak dopiero w lutym przyszłego roku budżet ma zostać przyjęty. Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący ZZPPM twierdzi, że można go jeszcze zmienić. Rzecznik miedziowej spółki, jest bardziej sceptyczny, ponieważ czasu jest niewiele. Poza tym Prawo i Sprawiedliwość musiałoby znaleźć inne źródło, by do budżetu trafiła podobna kwota, lub znacząco zmniejszyć wydatki.
Zobacz także:
