Kanadyjczycy chcą konkurować z KGHM

Spółka Miedzi Copper Corporation twierdzi, że jest w stanie wybudować nową kopalnię miedzi, bazującą na udokumentowanym niedawno złożu „Nowa Sól”. Szyby Kanadyjczyków mają dać pracę blisko 9 tys. osób.

Fot. KGHM

848,5 mln ton rudy miedzi i srebra, w tym 11,6 mln ton samej miedzi i 36,4 tys. ton srebra. Do tego śladowe ilości renu, cynku, ołowiu, kobaltu, molibdenu, niklu, wanadu i metali ziem rzadkich. To wszystko kryje się w położonym na terenie województwa lubuskiego złożu „Nowa Sól”, które spółka Zielona Góra Copper udokumentowała Ministerstwu Klimatu. Znajdzie się ono w Bilansie Zasobów Kopalin Polskich.

Zielona Góra Copper (ZGC) należy do kanadyjskiej firmy Miedzi Copper Corporation (MCC), której przedstawicielem jest były prezes KGHM, Stanisław Speczik. 12 lutego Ministerstwo Klimatu zatwierdziło przedstawioną przez ZGC dokumentację fragmentu monokliny przedsudeckiej – gigantycznego obszaru geologicznego ze złożami miedzi i srebra, którego częścią są też tereny objęte koncesjami KGHM.

źródło: KGHM

Ogłoszenie udokumentowania złoża „Nowa Sól” odbiło się głośnym echem w mediach. Pojawiły się nawet spekulacje, że MCC ze swoimi spółkami zależnymi może stać się poważną konkurencją dla lubińskiego giganta. Sam KGHM podchodzi do tego z dużą rezerwą, niechętnie komentując treść komunikatów prasowych Kanadyjczyków. Trudno się temu dziwić, bo z miejsca, w którym znajduje się dziś potencjalna konkurencja Polskiej Miedzi, do wywiezienia na ziemię pierwszej tony urobku droga jest jeszcze bardzo daleka.

Miedzi Copper bada złoże „Nowa Sól” od 2014 r. i wydała na to już 360 mln zł. Opracowana przez firmę dokumentacja złoża została zatwierdzona na poziomie C2. To kategoria oznaczająca stopień, w jakim zostało zbadane dane złoże (D – najsłabiej rozpoznane, A – najlepiej rozpoznane).

– W przypadku przedmiotowej dokumentacji, gdzie ustalenie zasobów sporządzono w kategorii rozpoznania C2, dopuszczalny błąd oszacowania wielkości zasobów oraz podstawowych parametrów złoża wynosi do 40 procent – wyjaśnia Anna Bagińska, rzeczniczka prasowa Państwowego Instytutu Geologicznego.

Na tym poziomie otwory badawcze są położone stosunkowo daleko od siebie (wykonano ich 20) i do realnego oszacowania zasobów konieczne jest przejście na poziom C1, co wiąże się z koniecznością wykonania kolejnych wierceń. Każde z nich to koszt około 10 mln zł. Teoretycznie może się więc jeszcze okazać, że struktura tego złoża nie jest wystarczająco zasobna w rudę, by jego eksploatacja była tak opłacalna, jak to dziś przedstawia MCC.

W dodatku na głębokości dwóch kilometrów – a tak układa się ruda w przypadku złoża „Nowa Sól” – górotwór osiąga temperaturę nawet między 60 a 70 stopni Celsjusza. Już dziś znacznie niższe temperatury w kopalniach KGHM (około 45 stopni) miejscami uniemożliwiają prowadzenie wydobycia lub wymuszają budowę drogich systemów chłodzenia. Zdaniem Herberta Wirtha, byłego prezesa Polskiej Miedzi, takie warunki zwiększają koszt wydobycia miedzi o około 300 dolarów za tonę. A Kanadyjczycy musieliby zejść po miedź prawie dwa razy głębiej niż robią to w tej chwili górnicy w kopalni „Rudna”.

Złoża, o których zrobiło się ostatnio głośno, są zatem jeszcze zbyt słabo zbadane, by możliwe było opracowanie realnego biznesplanu stworzenia nowego ośrodka wydobywczego. Cytowana przez portal Wnp.pl MCC koszt budowy kopalni jednak już wyliczyła – to 13 do 15 mld zł. Spółka twierdzi też, że w wykonanych przez nią otworach panuje temperatura porównywalna do tej, z którą mierzy się dziś KGHM, a planowana kopalnia ma być chłodzona w technologii wykorzystującej zawiesinę lodową. Podaje też liczbę miejsc pracy, które powstaną w związku z uruchomieniem kopalni – 8,6 tys.

Na przeszkodzie może stanąć Kanadyjczykom także polskie prawo, a konkretnie ustawa o podatku od wydobycia niektórych kopalin. W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” Lyle Braaten, prezes MCC, przyznał, że bez zniesienia podatku „miedziowego” nowa inwestycja górnicza na taką skalę nie ma szans powodzenia. Póki co rząd Prawa i Sprawiedliwości nie kwapi się do obiecanego zniesienia tej daniny, mimo że należący w ponad jednej trzeciej do Skarbu Państwa KGHM realizuje właśnie kosztowny projekt budowy kopalni Głogów Głęboki – Przemysłowy. Trudno zatem wyobrazić sobie, by taki ukłon PiS wykonał w stronę zagranicznego inwestora.

Na razie więc KGHM i Miedzi Corp ma tylko jedną płaszczyznę styku. Trzy lata temu prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie potencjalnego przekroczenia uprawnień przez pracowników ówczesnego Ministerstwa Środowiska. Chodzi o okres 2012-14, w którym prowadzone było postępowanie administracyjne o udzielenie koncesji na poszukiwanie i badanie złóż miedzi „Bytom Odrzański” i „Kotla”. Pozwolenia te resort wydał dla Lumina Group, właściciela Miedzi Copper Corporation. KGHM ostro zaprotestował, koncesje dla kanadyjskiej firmy zostały wycofane, a sprawa trafiła w końcu do międzynarodowego arbitrażu. Prokuratura zaś sprawdza, czy ministerialni urzędnicy nie zadziałali na szkodę interesu publicznego oraz którejkolwiek z firm będących stroną w sprawie.

– Śledztwo jest w toku. Prowadzimy je w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Przesłuchaliśmy do tej pory kilkadziesiąt osób. Nikomu nie postawiliśmy zarzutów – informuje prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy świdnickiej Prokuratury Okręgowej.

Dodaj komentarz