Zadzwonił na policję z informacją, że pod zaparkowaną przy ulicy mazdą jest podłożona bomba. Służby, które przyjechały na miejsce nie odnalazły żadnego niebezpiecznego ładunku. Alarm był fałszywy, a sprawca został szybko ujęty. Adrian Ś. 23-letni jaworzanin przyznał się do winy. Do zdarzenia doszło przy ulicy Grunwaldzkiej w Jaworze.
– Adrian Ś. zadzwonił na policję wiedząc, że żadne zagrożenie dla życia lub zdrowia nie istnieje – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Za przestępstwo, którego się dopuścił grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności – dodaje prokurator.
Jaworzanin tłumaczył, że miał to być żart. Wspólnie z kolegami pił on alkohol w pobliżu budynków przy ulicy Grunwaldzkiej. Od jednego z nich pożyczył telefon i zadzwonił na policję. Żartowniś poinformował funkcjonariusza o podłożonej bombie.
Na miejsce przyjechali funkcjonariusze prewencji oraz rozpoznania minersko-pirotechnicznego, którzy dokładnie sprawdzili dwie mazdy zaparkowane przy ul. Grunwaldziej.
Na szczęście nie znaleziono żadnego niebezpiecznego ładunku.
Zatrzymany w tej sprawie Adrian Ś. przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze jednego roku z zawieszeniem na trzy lata. Na czas trwania kary ma także dozór kuratora sądowego. Musi również pokryć koszty interwencji służb, czyli 800 złotych.
JW/FOT. ARCH.