GMINA POLKOWICE. 70 lat temu przyjechali do Sobina (FOTO)

0Teraz tworzą jedną, małą sobińską ojczyznę, ale po drugiej wojnie światowej, ich rodziny przyjechały tu z różnych stron. Z zachowanym dobytkiem, ale także bagażem wspomnień i obaw przed nową rzeczywistością. Najwięcej osiedleńców przybyło z Dulibów, w ówczesnym powiecie Buczacz (obecnie Ukraina). Potem dojechały rodziny przesiedlone m.in. z okolic Lubaczowa, Gorlic i Nowego Sącza.

O początkach nowego życia w Sobinie mieszkańcy, a także zaproszeni goście mieli okazję porozmawiać podczas spotkania zorganizowanego przez radę sołecką w miniony czwartek, 28 stycznia.

Od czasu tych przełomowych w życiu wielu rodzin wydarzeń minęło ponad 70 lat, ale wspomnienia są wciąż żywe. Także te związane z miejscem, które niektórzy musieli opuścić. To, we wzruszającym wystąpieniu, przedstawił Emil Niżniak. Przeczytał też tekst piosenki nieznanego autora pt. „Pożegnanie”.  

Żegnaj nam kościółku/Tyś ojcem naszym był./ Tyś świadkiem dla krwi naszej

Płynącej z polskich żył/ Żegnajcie Ojcze, Matko/ W ciemnej mogile już.

Już więcej nie zaniosę/ Na grób Wasz wonnych róż./ O żegnaj polska wiosko

Co kwitniesz kwiatem bzu./ Już więcej nie usłyszysz/ Piosenki polskich słów.

Do Sobina, wiele rodzin przesiedlonych z Dulibów dotarło w grudniu 1945 roku.

– Na samo Boże Narodzenie – wspominał pan Emil.– To święto było radosne, bo można było nogi wyprostować w łóżku, a jechaliśmy tu sześć tygodni, w wagonach.

Inni mieszkańcy Sobina dodają, że zima ’45 roku była łagodna i wykopywali jeszcze ziemniaki posadzone przez niemieckich mieszkańców wsi. Ci, z kolei byli zdziwieni widokiem kutii, bo przecież pszenicę jedzą „koko”, czyli kury. Ale bardzo im smakowała.

Podobnych wspomnień było wiele. Najstarsza mieszkanka tej miejscowości, 94-letnia Stanisława Lenczuk, otrzymała kwiaty i życzenia. Wystąpił też zespół Sobinianie.

UR

 

 

Dodaj komentarz