Tak tłumaczył się 39-letni głogowianin kiedy „odwiedzili” go policjanci w związku ze zniknięciem roweru jego sąsiada. A dokładnie powiedział: „Chciałem zrobić właścicielowi roweru niespodziankę i wymienić opony na nowe”. Zabrzmiało to jednak mało przekonująco i teraz za tę przysługę grozi mężczyźnie nawet do 5 lat więzienia.
Jednoślad został skradziony 19 maja sprzed klatki schodowej, gdzie na chwilę zostawił go właściciel.
– Nazajutrz schodząc do piwnicy, przez szparę w drzwiach zauważył, że jego własność znajduje się w piwnicy sąsiada i natychmiast zadzwonił na policję – informuje podinsp. Bogdan Kaleta (na zdj.) z głogowskiej komendy.
I rzeczywiście, we wskazanym miejscu funkcjonariusze znaleźli skradziony dzień wcześniej rower, o wartości 600 złotych. Jak się okazało, mieszkanie i piwnica były wynajmowane i jego właściciele nic nie wiedzieli o tym, co tam się znajduje. Nowy lokator został zatrzymany. Usłyszał zarzuty kradzieży, choć miał wytłumaczenie.
– Twierdził, że miał zamiar tylko wymienić opony w zabezpieczonym rowerze, ponieważ te użytkowane były już „łyse” – dodaje Bogdan Kaleta. – Potem pojazd miał wrócić do właściciela.
Policjanci nie uwierzyli jednak w wersję 39-latka. Teraz sprawą zajmie się sąd. Mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
UR/FOT. KPP GŁOGÓW