GŁOGÓW. Teraz najważniejsze to dobrze nauczyć się języka polskiego

GAŁGANTak powiedziała nam Marina Gałgan, która w kwietniu z dwoma synami, mężem i jego mamą przemierzyła ponad pięć tysięcy kilometrów z Kazachstanu, by zamieszkać w Głogowie. Rodzina repatriantów już się zadomowiła i zaprosiła nas do swojego mieszkania w bloku na osiedlu Piastów Śląskich.  

– Dobrze się tu mieszka – dodaje pani Marina. – Sąsiedzi są przyjaźni. Powoli przyzwyczajamy się do nowego miejsca.

Jak się okazuje, w Głogowie mieszkają też krewni rodziny: wujek i kuzyn, co z pewnością ułatwia rozpoczęcie nowego etapu życia. Bliskich mają jeszcze w Warszawie i Olsztynie, ale wybrali Głogów, bo – jak mówią – tu jest „cicho, spokojnie”. Otwarcie też przyznają, że decyzja o wyjeździe z Kazachstanu była trudna, ale z ważnych dla siebie powodów podjęli ją. Rodzice Wiery Gałgan, mamy pana Aleksandra, zostali w 1936 roku zesłani do tego kraju z Kamieńca Podolskiego, obecnie na Ukrainie.

– Chcemy też, by nasze dzieci miały lepszą przyszłość – dopowiada pan Aleksander.

Włodzimierz uczy się w pierwszej klasie gimnazjum, dwuletni Artur na razie jest w domu, ale od września pójdzie do żłobka. Takie są przynajmniej plany. Tam może też szybciej nauczyć się języka polskiego. To, jak wspomnieliśmy, obecnie jedna z najważniejszych spraw, choć dorośli mówią trochę po polsku. W tym zakresie rodzina może jednak liczyć na wsparcie ze strony urzędu miasta, podobnie jak w zalezieniu pracy. Na razie czekają na dokument przyznania polskiego obywatelstwa. Pani Marina jest ekonomistką, jej mąż – inżynierem górnictwa. Wcześniej pracował w fabryce maszyn górniczych, ale też w kopalni węgla.

– A tu jest miedź, chciałbym pracować w kopalni – mówi pan Aleksander.

Nowi mieszkańcy miasta ze spokojem patrzą w przyszłość, choć zdają sobie sprawę, że przed nimi jeszcze sporo wyzwań. Na razie urządzają się w trzypokojowym mieszkaniu, które przyznała im rada miejska. Gmina kupiła też podstawowe wyposażenie: meble i sprzęt gospodarstwa domowego.

UR

Dodaj komentarz