W głogowskim sądzie odbyła się dziś kolejna rozprawa dotycząca serii podpaleń budynków gospodarczych w Łagoszowie Wielkim, gmina Radwanice. Zeznawał jeden z poszkodowanych mieszkańców wsi, policjanci, bliscy i koledzy oskarżonego. Nie stawił się jeden ze świadków, a drugi okazał się za młody, by zostać przesłuchanym. Oskarżonym w tej sprawie jest 24-letni Tomasz S. Prokuratura postawiła mu zarzuty, za które grozi 5 lat więzienia. Kolejna rozprawa odbędzie się w styczniu przyszłego roku.
Sąd przesłuchał trzech policjantów z polkowickiej komendy. Jeden z nich pytany był m.in. o sposób przeprowadzenia przesłuchania podejrzanego wtedy o podpalenia budynków Tomasza S. oraz sporządzenia protokołu. Pozostali mówili głównie o przebiegu wizji lokalnej w Łagoszowie Wielkim. Były to najważniejsze wątpliwości związane ze sprawą.
Na pytanie, jak wyglądało przesłuchanie podejrzanego wtedy Tomasza S., prowadzący je policjant mówił przed sądem m.in.: – Był spokojny, wyjaśniał, żałował tego, co zrobił. Zapisywałem to, co mówił podejrzany. Zadawałem pytania.
Podczas rozprawy poruszony też został wątek propozycji, jaką miał otrzymać Tomasz S., o czym mówił w czasie składania wyjaśnień – chodziło o przyznanie się do winy w zamian za odstąpienie od tymczasowego aresztowania. Po przesłuchaniu funkcjonariusza, oskarżony złożył oświadczenie, że w sali nie było policjanta, który miał mu składać taką propozycję. Jego obrońca wnioskował o przesłuchanie wymienionego, ale sąd nie wyraził na to zgody.
– Te wszystkie wątpliwości, jakie miał sąd, obrona i prokuratura, wnioskując o przesłuchanie tego policjanta, zostały wyjaśnione – powiedział nam Radosław Pencakowski z Prokuratury Rejonowej w Głogowie. – Nie mieliśmy tutaj do czynienia z jakimiś nadużyciami. Została potwierdzona ta wersja, którą przedstawił oskarżony w trakcie swoich wyjaśnień i w postępowaniu przygotowawczym, kiedy przyznawał się do popełnienia tych czynów.
Jeden z poszkodowanych mieszkańców wsi poniesione w pożarze straty oszacował na około 100 tysięcy złotych. W sądzie mówił, m.in., o dziwnym, nerwowym zachowaniu oskarżonego podczas akcji gaśniczej w jego gospodarstwie. Zapamiętał, że robił on wtedy zdjęcia.
Na rozprawę na stawił się jeden ze świadków i sąd nałożył na niego karę porządkową w wysokości 800 złotych. Z kolei drugi świadek, który pojawił się w sądzie, ze względu na młody wiek musi być przesłuchany w obecności prawnego opiekuna. Pozostaje jeszcze kwestia uzyskania opinii biegłego z zakresu pożarnictwa.
Sąd odroczył rozprawę do 23 stycznia przyszłego roku.
Przypomnijmy, koszmar mieszkańców Łagoszowa Wielkiego i okolic trwał od stycznia do kwietnia. W tym czasie spłonęło pięć budynków gospodarczych. Oskarżony w tej sprawie Tomasz S., wtedy strażak-ochotnik, przyznał się tylko do części podpaleń.
Zobacz także:
UR/FOT. UR