Właściciele firmy Borgers liczą straty po eksplozji, do której doszło wczoraj na terenie złotoryjskiego zakładu. W trwającej ponad sześć godzin akcji gaśniczej brało udział aż 73 strażaków z kilkunastu jednostek PSP i OSP. Biegły z zakresu pożarnictwa wykluczył już jedną z przyczyn wybuchu.
Pierwsze zastępy z miejscowej jednostki ratowniczo-gaśniczej przybyły na miejsce tuż po godz. 9. Po zabezpieczeniu terenu działań, strażacy przeszukali pomieszczenia zakładu pod kątem osób poszkodowanych oraz usunęli uszkodzone elementy poszycia dachowego, które mogły zagrażać bezpieczeństwu ze względu na silny wiatr. Po chwili przystąpili do akcji gaśniczej. Ta zakończyła się dopiero o godz. 15.30, a brało w niej udział 73 strażaków z 26 jednostek straży pożarnej, nie tylko z powiatu złotoryjskiego. Wsparcia udzielili m.in. strażacy z Legnicy, Jeleniej Góry, Bolesławca, Jawora, Lwówka Śląskiego, Wałbrzycha. – Akcja była bardzo wymagająca, ale można powiedzieć, że daliśmy radę. Nie co dzień zdarzają się takie interwencje, jak ta – mówi kapitan Piotr Dąbrowa, dowódca JRG w Złotoryi.
O zdarzeniu pisaliśmy na naszym portalu TUTAJ.
Na szczęście w pożarze nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Łącznie z terenu zakładu ewakuowane zostały 133 osoby. Wskutek eksplozji w sąsiedniej fabryce Siku stłukła się szyba, która raniła 50-letnią kobietę. Poszkodowana z ogólnymi obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Jej życiu i zdrowiu nic nie grozi. Ucierpiał także 24-letni mężczyzna. Odmówił on jednak hospitalizacji. Był to pracownik zakładu, w którym doszło do pożaru. Prawdopodobnie zaprószył oko jakimś rodzajem żywicy, ale wystarczyło je przepłukać na miejscu.
Okoliczności zdarzenia bada złotoryjska policja. – Jeśli chodzi o przyczynę wybuchu to biegły z zakresu pożarnictwa wykluczył w tym kontekście zwarcie czy też uszkodzenie lub przerwanie instalacji gazowej. Prawdopodobnie był to zapłon pyłów w przewodach wentylacyjnych, ale na ostateczną wersję musimy jeszcze poczekać – informuje starszy sierżant Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.
Straty są ogromne i już teraz wiadomo, że wyniosą co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście, milionów złotych. Powstały one głównie w wyniku działania wody lejącej się z uszkodzonej zakładowej instalacji przeciwpożarowej, która pozalewała maszyny. Produkcja w zakładzie została wstrzymana.
Fot. OSP Prusice via Facebook