Dzieciobójczyni na razie nie usłyszała wyroku

Dziś miał zapaść wyrok w głośnej sprawie Natalii W. z Lubina, która na początku tego roku zabiła dwoje swoich dzieci. Rozprawa została jednak odroczona do 11 grudnia. Sędzia rozważa bowiem, czy nie przekwalifikować zarzutów względem kobiety, tak by odpowiadała za dwa osobne przestępstwa, a nie za jedno, jak do tej pory.

Dzisiejsze ogłoszenie wyroku zablokowała poniekąd nieobecność obrończyni oskarżonej. Mecenas Małgorzata Potacka, przebywa na urlopie, o czym we właściwy sposób poinformowała sąd. Argumentując swoją decyzję o odroczeniu rozprawy, sędzia Witold Wojtyło poinformował również, że zastanawia się, czy zarzuty wobec 33-letniej Natalii W. nie powinny zostać przekwalifikowane, jako dwa osobne przestępstwa popełnione w krótkim odstępie czasu.

– Niewątpliwego rozważenia przez sąd przed wyrokowaniem będzie wymagało to, czy rzeczywiście to zachowanie oskarżonej może być potraktowane jako jeden czyn czy dwa czyny popełnione jeden po drugim w krótkim odstępie czasu, ale jednakowoż dwa odrębne – argumentował Witold Wojtyło, sędzia Sądu Okręgowego w Legnicy.

W akcie oskarżenia prokurator przyjął, że zamiarem Natalii W. było zabicie dwóch swoich córek.

– Sąd analizując już przedstawiony materiał dowodowy będzie rozważał, czy nie było inaczej, czyli, czy oskarżona co do każdej z ofiar miała oddzielny zamiar zabójstwa – mówił Włodzimierz Hładyk z Prokuratury Rejonowej w Lubinie.

Zabójstwo może być zatem ujęte w dwóch punktach wyroku. Zasadniczo nie zmienia to jednak całej sytuacji. Kobiecie grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok w tej sprawie ma zostać ogłoszony 11 grudnia.

Podczas poprzednich rozpraw Natalia W., nie potrafiła wytłumaczyć, dlaczego zabiła swoje córki. Przypomnijmy, że do tego tragicznego zdarzenia doszło w styczniu tego roku w mieszkaniu przy ulicy Cedrowej. Lubinianka zaatakowała córki: 13-miesięczną Laurę i 12-letnią Emilię nożem, po czym sama próbowała się zabić. Gdy konkubent kobiety w asyście policji i pracowników opieki społecznej dostał się do mieszkania, zastał ranną partnerkę w przedpokoju. Niemowlę już nie żyło, a starsza dziewczynka zmarła w szpitalu.

Dodaj komentarz