Lubinianka, która tydzień temu zamordowała dwie córeczki, usłyszała już zarzut podwójnej zbrodni. Kobieta przyznała się do winy. Zgodnie z decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Podczas dramatu, jaki rozegrał się w mieszkaniu przy ul. Cedrowej, ucierpiała także 32-letnia dzieciobójczyni. Natalia W. Po morderstwie dokonanym na 13-miesięcznej Laurze i 12-letniej Emilii, próbowała targnąć się również na własne życie. Nieskutecznie – lekarzom udało się ją odratować.
– Wczoraj prokurator przedstawił Natalii W. zarzut dokonania podwójnego zabójstwa jej dzieci i po przesłuchaniu w charakterze podejrzanej skierował wniosek do sądu o tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. Wniosek ten został uwzględniony – informuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Jeszcze tego samego dnia podejrzana opuściła szpital w Lubinie. Przez siedem ostatnich dni kobietę pilnowali policjanci.
– Zgodnie z opinią biegłych psychiatrów, którzy już wypowiadali się, co do możliwości uczestniczenia w czynnościach procesowych kobiety i potwierdzili, że może ona uczestniczyć w tych czynnościach, tymczasowe aresztowanie wobec Natalii W. będzie wykonywane w warunkach oddziału psychiatrycznego – zastrzega przedstawicielka prokuratury.
Zanim kobieta opuściła Lubin, podczas prokuratorskiego przesłuchania, przyznała się do popełnienia zarzucanych jej zbrodni i złożyła wyjaśnienia. Ze względu na dobro postępowania i potrzebę weryfikacji wersji zrelacjonowanych przez nią wydarzeń, śledczy nie ujawniają jednak treści tych zeznań.
Prokuratorzy dysponują już także wstępnymi wynikami autopsji dzieci. Badania odbyły się wczoraj w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. – Sekcje zwłok dziewczynek potwierdziły, że przyczyną zgonu były zadane im rany kłute i cięte – informuje prokurator Lidia Tkaczyszyn.
Na tym etapie śledztwa prokuratura nie wypowiada się, co do poczytalności Natalii W. Póki co grozi jej dożywocie.
Zbrodnia ta wstrząsnęła nie tylko Lubinem, ale i całą Polską. Przypomnijmy, że ataku Natalii W. nie przeżyło młodsze z dzieci. Starsze jeszcze oddychało, gdy policjantom i parterowi kobiety udało się dostać do mieszkania. Niestety, na jakąkolwiek pomoc było już za późno. Dziecko zmarło wkrótce po przewiezieniu do szpitala. Prokuratura nie ujawnia, w jaki sposób podejrzana tłumaczy swe brutalne zachowanie.