W lubińskim zoo stanęły podajniki z żywnością dla zwierząt. To sposób Centrum Edukacji Przyrodniczej na zapanowanie nad dokarmianiem ich podopiecznych przez odwiedzających zoo. Karmienie chipsami i ciastkami może się skończyć w skrajnych przypadkach tragicznie.
– Pomimo naszych stałych apeli o niedokarmianie zwierząt, wciąż powtarzają się sytuacje podawania nieodpowiedniego pokarmu, co niestety wiele razy kończyło się zatruciem, a nawet padnięciami – mówi Agata Bończak, dyrektor Centrum Edukacji Przyrodniczej.
Nie pomagają też informacje wywieszone przy zagrodach. Odwiedzający zoo dokarmiają zwierzęta wszystkim, co mają pod ręką: chlebem, ciastkami, chipsami, goframi. A jak podkreślają opiekunowie zwierzaków, to z pewnością nie jest odpowiednie pożywienie.
– To że zwierzęta podchodzą i chętnie zjadają smakołyki, nie oznacza, że są głodne czy że powinny to jeść. Takie rzeczy mogą im zaszkodzić. Zwierzęta są pod naszą opieką i dostają zbilansowany pokarm, taki jaki powinny. Dbamy o to, by niczego im nie brakowało – dodaje Bończak.
Ostatnio prawdopodobnie z powodu przejedzenia krakersami padło sześć papużek nierozłączek. W wolierze ptaków znaleziono właśnie te ciastka. W mniej drastycznych przypadkach zwierzęta mogą się rozchorować lub chorobliwie roztyć.
By zapanować nad dokarmianiem, Centrum Edukacji Przyrodniczej postawiło dwa podajniki z jedzeniem dla zwierząt. W jednym znajdują się warzywa, w drugim siano. Żywność będzie w nich uzupełniania dwa razy dziennie. Każdy odwiedzający może wziąć warzywo czy siano i podać zwierzakowi.
– Część pożywienia, jakie dawaliśmy naszym zwierzętom, będzie umieszczać w tych pojemnikach. Jeśli coś w nich jest, można podać zwierzętom. Jeśli są puste – zwierzęta są nakarmione i nie powinny już niczego jeść. Liczymy na zrozumienie naszych gości i współpracę dla dobra zwierząt – dodaje Bończak.
A Wam jak się podoba pomysł z podajnikami na żywość?
Fot. BM