Nie dajmy się nabrać na wymianę piecyków i junkersów

– Dzień dobry. Przyszliśmy sprawdzić gaz. Wie pan, niby gaz się nie ulatnia, ale ten piecyk już wypadałoby wymienić – taką formułkę recytują lubinianom nieuczciwi domokrążcy. W zamian za obietnicę lepszego junkersa, ufni seniorzy otrzymują kilkutysięczne zadłużenie i gorszy sprzęt.

To prawdopodobnie oszuści z Oleśnicy. Bywają w miastach całego regionu. Dziś są w Lubinie, jutro mogą być w Legnicy. Chodzą po mieszkaniach przed południem, kiedy w lokalu są najczęściej osoby starsze, chore lub niepełnosprawne. Teraz na celownik wzięli sobie okolicę ulicy Mickiewicza, gdzie mieszka wielu seniorów. Gdy nie zastają nas w domu – wkładają kartkę do drzwi, sugerując lokatorom, że sprawa jest pilna.

Podają się za zakład gazowniczy, który ma wykonać wymiany junkersów lub piecyków gazowych, ponieważ ze starych urządzeń rzekomo ulatnia się gaz. – Do mieszkania wchodzą mężczyźni. Brzmią bardzo przekonująco, odnosi się wrażenie, że to profesjonaliści – ostrzega Czytelnik.

Mężczyzna nagłaśnia sprawę, gdyż dwa lata temu ofiarą naciągaczy padli jego rodzice mieszkający w Legnicy. – Dwa lata temu spotkała nas taka sama sytuacja. Tym razem na szczęście nie zastali nas w domu, więc zostawili kartkę w drzwiach. To ten sam schemat działania – opowiada.

Oszuści wchodzą do domu i dokonują pomiarów czujnikiem. Po chwili recytują tę samą formułkę. – Wie pan, niby gaz się jeszcze nie ulatnia, ale ten piec nie jest w najlepszym stanie – wspomina Czytelnik. – Potrafią omamić i większość osób da się nabrać – dodaje.

Obiecują lepszy sprzęt, ale w zamian senior otrzymuje kilka tysięcy złotych do zapłaty oraz gorsze urządzenie. – Mężczyźni natychmiast zabierają stary piecyk, którego już nigdy się nie odzyska. Wstawiają gorszy sprzęt. A później przychodzi nakaz spłaty kredytu – przestrzega lubinianin.

Poświęcono wiele czasu, nerwów i pieniędzy, by odkręcić tę nieszczęśliwą umowę. – Zapłaciłem wszystkie raty, wyszło tego ponad dwa tysiące złotych, interweniowałem wiele razy, groziłem. Legnicka telewizja zrobiła reportaż z moimi rodzicami – wylicza mężczyzna. – A ostatecznie i tak rodzice nie odzyskali starego, dobrego sprzętu. Właściciel firmy czuł się bezkarny i śmiał się w twarz – dodaje.

Z podobnymi sytuacjami spotkała się już powiatowa rzeczniczka konsumentów w Lubinie: – Ulotka sugeruje, że wymiana piecyków to nakaz – mówi Wiesława Sulima. – Naszą czujność powinien wzbudzić fakt, że firma nie ma odwagi się ujawnić. Żadnego podpisu ani nazwy – uczula rzeczniczka.

Nie dajmy się nabrać. Ostrzegajmy sąsiadów, że mogą się pojawić niezapowiedziane wizyty domokrążców.

W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, można skontaktować się z powiatowym rzecznikiem konsumentów, który dyżuruje w każdym starostwie powiatowym.

źródło: Lubin.pl

Dodaj komentarz