Czy dyrektor wypuści młodzież? (WIDEO)

Kontrowersyjny eksperyment dobiegł końca. Czy zgodnie z obietnicą dyrekcji, drzwi Zespołu Szkół nr 2 w Lubinie, po feriach będą otwarte? Czy próba zdała egzamin i uczniowie spokornieli?

– Jesteśmy pełnoletni, a nie możemy wychodzić na przerwie ze szkoły – huczało w Internecie. – Nie mamy gdzie kupić śniadania, sklepik w szkole jest nieczynny! Nie powinniśmy być uwięzieni w szkole – oburzali się uczniowie.

Temat zamkniętych drzwi w szkole był szeroko komentowany. Po naszej publikacji, sprawą zainteresowały się też inne media. Dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Lubinie zdecydował, że z uwagi niesubordynację uczniów – notoryczne spóźnianie się na zajęcia oraz palenie papierosów, zamknie główne drzwi szkoły. Uczniowie podczas przerw nie mogli opuszczać budynku. Zespół Szkół nr 2 to szkoła średnia. Sprawa była kontrowersyjna, gdyż część uczniów jest już pełnoletnia. Pojawiły się wątpliwości czy zakaz nie jest nadużyciem.

Rozmawialiśmy z dyrektorem szkoły, który po eksperymencie jest podbudowany zachowaniem uczniów. – Nie ukrywam, że najgorszy był poniedziałek. Uczniowie zareagowali bardzo emocjonalnie, potem było na szczęście lepiej. Młodzież pod koniec tygodnia zdyscyplinowała się i poza kilkoma incydentami nie było problemów – informuje Bogdan Dudek, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Lubinie.

Uczniowie byli zamknięci w szkole, na próbę, od 8 do 12 stycznia. Dyrektor liczy, że po feriach wrócą stare zasady gry. – Po feriach zobaczymy czy nasze starania przyniosły efekty. Oczekujemy bardziej odpowiedzialnej postawy od młodzieży. Placówka pełni funkcję wychowawczą. Dla dzieci to ostatni etap edukacji przed dorosłością. Chcemy im wpoić dobre zasady – dodaje dyrektor.

Zdaniem dyrektora, obowiązująca w placówce zasada, nie spodobała się jedynie pojedynczym uczniom. – Chociaż odbiór w internecie był bardzo duży, rodzice dzieci wcale nie kwapili się do rozmowy ze mną. W poniedziałek ogłosiłem zebranie dla wszystkich zainteresowanych rodziców. Nie pojawił się nikt i do tej pory nie wpłynęła do mnie żadna skarga – mówi Bogdan Dudek.

Zdaniem dyrekcji i nie tylko, eksperyment przyniósł dużo korzyści – punktualność znacznie się poprawiła, a panie dozorczynie mają mniej sprzątania niedopałków papierosów.

Z takiego obrotu spraw zadowolona była nie tylko dyrekcja, ale też pobliski kościół i okoliczni mieszkańcy. Parafia św. Jana Sarkandra w Lubinie wystosowała do dyrektora szkoły oficjalne pismo z podziękowaniami. Zdaniem duszpasterzy, decyzja dyrektora wyeliminowała problem palenia papierosów pod kościołem. Ucichły też wulgaryzmy.

Podobne spostrzeżenia mają także parafianie – trwa kolęda, więc wzięto też pod uwagę zdania okolicznych mieszkańców.

Chociaż eksperyment zakończył się w piątek, dyrektor szkoły znalazł dla nas czas dopiero dzisiaj. Nie znamy stanowiska samych uczniów, bo właśnie zaczęły się ferie i korytarze są puste.

Co o tej sytuacji sądzą lubinianie? Zapytaliśmy ich o opinię. – Jesteśmy uczennicami II LO i słyszałyśmy o tej sytuacji. Sądzimy, że takie posunięcie mogło wywołać opór uczniów. Same jesteśmy dorosłe i kwestia palenia to indywidualna sprawa. A odnośnie spóźniania się na zajęcia to nauczyciel powinien prowadzić lekcję bez względu na to czy uczniowie przychodzą po dzwonku czy też nie – mówią trzecioklasistki Ala i Kasia.

Zapytani przez nas uczniowie przeważnie byli zgodni – takie drastyczne kroki są ich zdaniem nadużyciem. Starsze pokolenie nie patrzy na sprawę tak jednoznacznie. Spotkana na ulicy pani Barbara uważa, że dyrekcja postąpiła słusznie, bo nieposłuszeństwo należy karać. Innego zdania jest emerytka pani Teresa. – Mam dzieci w podobnym wieku. Sądzę, że to złe posunięcie, gdyż tam chodzą dorośli ludzie. Szkoła nie powinna stosować takich drastycznych metod, bo młodzież i tak to obejdzie. Najgorszym scenariuszem byłby pożar w szkole. Czy to jest zgodne z przepisami BHP? Najłatwiej jest ograniczać, zakazywać i kontrolować. Placówka powinna uczyć odpowiedzialności, podejmowania decyzji i ponoszenia konsekwencji.

Fot. K. Skoczylas

Dodaj komentarz