Czterej biznesmeni oskarżeni o nielegalne składowanie odpadów

Sąd Rejonowy w Legnicy

Czterech menedżerów legnickiej spółki trafi na ławę oskarżonych pod zarzutem popełnienia przestępstw przeciwko środowisku. Prokuratura zarzuciła im, że swoim działaniem stworzyli zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców Legnickiego Pola.

W akcie oskarżenia legnicka Prokuratura Rejonowa stwierdziła, że Artur B. – prezes spółki A. z siedzibą w Legnicy – oraz dwaj jej wiceprezesi Piotr B i Paweł G. oraz prokurent Lesław P. wspólnie dopuścili do tego, by niebezpieczne odpady będące efektem procesu wytrawiania kwasoodpornej stali, przedostały się do gruntu.

Śledztwo dotyczyło metod produkcji, jakie od stycznia do lipca ubiegłego roku stosowane były w zakładzie produkcyjnym w Legnickim Polu. Prokuratura ustaliła, że w tym okresie wszyscy oskarżeni faktycznie zajmowali się sprawami firmy i podejmowali decyzje co do sposobu postępowania z odpadami. Mężczyźni nie tylko zarządzali spółką – wszyscy są też jej udziałowcami.

– Praca na terenie zakładu odbywała się w systemie dwuzmianowym, a kierownikiem każdej zmiany był zawsze jeden z trzech oskarżonych: Piotr B., Paweł G. lub Lesław P. Każdy z nich składował odpady niebezpieczne w sposób nielegalny – informuje Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

W ustawionych w hali wannach wytrawiano kwasem stal. Ścieki z tego procesu odprowadzane były do podziemnego zbiornika oraz do stojących na zewnątrz budynku plastikowych zbiorników typu Mauser. Te pojemniki nie były odpowiednio izolowane od ziemi.

zdjęcie ilustracyjne (fot. Cjp24/Wikimedia Commons)

– Składowane bezpośrednio na gruncie były narażone na bezpośrednie oddziaływanie deszczu, śniegu, temperatury i słońca. Podziemny zbiornik na odpady zabezpieczony był jedynie pokrywą, bez dodatkowych niezbędnych zabezpieczeń, w tym czujnika napełnienia – wyjaśnia Lidia Tkaczyszyn. – Zakład nie miał zapewnionego systematycznego odbioru odpadów, dlatego były one przepompowywane ze zbiornika podziemnego do Mauserów. Kilkakrotnie, między innymi z powodu przepełnienia zbiornika na odpady, doszło do ich wycieku do gruntu.

Dowody zebrane przez prokuraturę wskazują, że odpady z przepełnionego zbiornika podziemnego najczęściej przepompowywali do Mauserów sami oskarżeni: Piotr B., Paweł G. lub Lesław P. Jednocześnie nie kontrolowali oni, ile wolnego miejsca jest w zbiorniku pod ziemią, do którego spływały też wody opadowe.

Konflikt z prawem polegał również na tym, że firma nie uzyskała w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego odpowiedniego pozwolenia na wytwarzanie, magazynowanie i gospodarowanie odpadów. Sposób jej działania naruszał nie tylko krajowe przepisy środowiskowe, lecz także wymogi określone w decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych, którą wydał wójt gminy Legnickie Pole.

Mężczyźni oskarżeni zostali o nielegalne składowanie niebezpiecznych odpadów w sposób zagrażający życiu lub zdrowiu ludzi lub mogący spowodować skażenie wody, powietrza lub gleby. Arturowi B. prokuratura dodatkowo zarzuciła, że jako prezes spółki dopuścił do tego procederu. Oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów.

Jeśli Sąd Rejonowy w Legnicy uzna ich winnymi, grozi im kara od 3 miesięcy do pięciu lat więzienia.

Dodaj komentarz