Zerwanie umowy przez głównego wykonawcę S3 i protest podwykonawców polegający na zablokowaniu krajowej „trójki” pomiędzy Lubinem a Polkowicami – istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten czarny scenariusz ziści się już w najbliższym czasie. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad potwierdza, że od dłuższego czasu nie widać postępu w pracach przy budowie ekspresówki.
Data 15 marca zbliża się wielkimi krokami. Tego dnia kończy się trzymiesięczna zimowa przerwa, po której powinny zostać wznowione prace przy budowie odcinka S3 łączącego Lubin z Polkowicami. Wszystko wskazuje jednak na to, że robotnicy tu nie wrócą.
14-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej S3 z Lubina do Kaźmierzowa koło Polkowic jest jedynym, z którego budową niemal od samego początku są same problemy. Zaległości finansowe wobec podwykonawców, pustki na placu budowy, oskarżenia o kradzież hummusu, nielegalne składowiska odpadów – to tylko niektóre z nich. Przypomnijmy, że dwa sąsiednie fragmenty tej trasy powstały bez większych przeszkód i zostały oddane do użytku w planowanym terminie, czyli w czerwcu 2018 roku. Mowa o 24-kilometrowym odcinku z Legnicy do Chróstnika i 11-kilometrowym odcinku z Chróstnika do Lubina.
Kierowcy śmiechem albo złością reagują na kolejne zapowiedzi wykonawców i inwestora, którym jest GDDKiA, o przypuszczalnych terminach zakończenia brakującego odcinka koło Polkowic.
Najbliższy piątek, 15 marca, jest ostatnim dniem zimowej przerwy, podczas której wykonawcy – przynajmniej w teorii – nie musieli pracować. Jednak z uwagi na spore opóźnienia włosko-polskie konsorcjum firm Salini&Pribeks zobowiązało się, że w tym okresie będzie nadrabiać te czasowe straty. Nic takiego się nie stało. O pustych placach budowy nie raz informowali nas sfrustrowani kierowcy i mieszkańcy regionu. Niewiele wskazuje, że sytuacja ta się poprawi w najbliższym czasie.
W dodatku na ten piątek pracujący tu podwykonawcy zapowiedzieli protest. Tego dnia zamierzają zablokować drogę krajową nr 3 pomiędzy Lubinem a Polkowicami. Jedną z firm, która wciąż czeka na zapłatę za wykonaną pracę, jest SPT Polska z Koźminka, zajmująca się dowożeniem mas bitumicznych na S3 od października 2018 r. do stycznia tego roku. Konsorcjum jest jej winne łącznie prawie 4 mln zł. Od ponad roku w warszawskim sądzie ciągnie się też proces wytoczony przez spółkę Wowix, która nie otrzymała od głównego wykonawcy należnych jej około 2 mln zł. Kilka tygodni temu informowaliśmy także, że samo konsorcjum zagroziło zerwaniem umowy, jeśli nie otrzyma większych pieniędzy.
Najbliższa przyszłość budowy trasy S3 nie rysuje się więc w jasnych barwach, co zresztą potwierdza sama Dyrekcja. – Ze względu na zwłokę względem terminu Salini powinien pracować cały czas. Wezwaliśmy ich do tego, że mają działać, bo jeżeli nie, to będziemy uprawnieni, żeby im wypowiedzieć umowę. W ciągu 60 dni podejmiemy decyzję, co dalej robimy. Czekam tylko na potwierdzenie informacji, czy po weekendzie coś się zmieniło, bo przed weekendem nic się tam nie działo – mówi Jan Krynicki, rzecznik prasowy GDDKiA.
Warto zaznaczyć, że w maju minionego roku GDDKiA zerwała kontrakt z Salinim na budowę odcinka trasy S8 pod Warszawą.
Jeśli faktycznie doszłoby do zerwania umowy z konsorcjum także przy budowie S3, wówczas czas realizacji ten inwestycji znacząco by się wydłużył. Procedura przetargowa związana z wyłonieniem nowego wykonawcy trwałaby co najmniej kilka miesięcy, nie wspominając już o samej budowie.
Robert Kropiwnicki, legnicki poseł Platformy Obywatelskiej, zapowiedział, że złoży dziś interpelację do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, domagając się w niej szczegółowego sprawozdania z przebiegu tej inwestycji oraz działań, jakie zostały podjęte, by opanować sytuację na feralnym odcinku S3.
– To pokazuje, jak słaby jest element zarządzania – twierdzi parlamentarzysta. – Na tym odcinku, gdzie są problemy i wymagana jest współpraca inwestora, generalnego wykonawcy i podwykonawców, sytuacja jest dramatyczna. Skoro Salini zawala w kilku miejscach w Polsce, to ministerstwo powinno reagować w jakiś sposób, bo ma do tego poważne instrumenty.
– Chcemy jednoznacznej odpowiedzi, czy doszło do zaniechań i zaniedbań przy realizacji tej inwestycji na terenie Zagłębia Miedziowego – dodaje Piotr Borys, radny województwa dolnośląskiego.
Przypomnijmy, że poselską interpelację w sprawie tego odcinka S3 składali w listopadzie 2017 r. także posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Wiceminister infrastruktury Marek Chodkiewicz odpowiedział wówczas, że zakończenie inwestycji opóźni się, a prawdopodobny jego termin to marzec 2019 r.