Dziś mija termin ukończenia S3. Czy wszyscy wykonawcy zdążyli?

Zgodnie z umową, dziś mija termin ukończenia dolnośląskich odcinków drogi ekspresowej S3. Realizację inwestycji podsumowuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Czy wszystkim wykonawcom udało się wygrać walkę z czasem?

Pacta sunt servanda, czyli umów należy dotrzymywać. Jeśli do tej łacińskiej maksymy stosują się również wykonawcy drogi ekspresowej S3, to znaczy, że najpóźniej dzisiaj powinien zostać ukończony dolnośląski fragment tej trasy.

Przypomnijmy, że budowa S3 w naszym regionie została podzielona na trzy osobne zadania, a za każde z nich odpowiedzialny jest inny wykonawca.

W poprzednich artykułach najwięcej uwagi poświęcaliśmy konsorcjum firm Salini i Pribex, które zajmują się budową ponad 14-kilometrowego odcinka z Lubina do Polkowic (a ściślej Kaźmierzowa). Niestety, zwykle nie były to dobre informacje. O opustoszałych placach budowy i gigantycznych opóźnieniach na tej trasie po raz pierwszy pisaliśmy już na początku listopada ubiegłego roku. Z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc, sytuacja wcale się nie poprawiała. Do tego dochodziły jeszcze inne problemy, takie jak chociażby niepłacenie podwykonawcom czy kradzież kruszywa. Kierowcy jeżdżący tą drogą codziennie do pracy mieli już dość ciągłego stania w korkach. Nierzadko zdarzało się, że dotarcie do domu zajmowało im aż półtorej godziny.

Już w styczniu niewielu wierzyło w to, że wspomniany odcinek uda się ukończyć do 15 czerwca, a zapewnienia ze strony GDDKiA, że tak się stanie, raczej nie były brane na poważnie.

Wprawdzie od paru miesięcy widać już sprzęty i robotników na placach budowy, ale postępy w pracach są praktycznie żadne. Sam inwestor niezbyt chętnie wypowiada się na temat tego feralnego odcinka. W opublikowanym dziś komunikacie na oficjalnej stronie GDDKiA, który podsumowuje budowę S3 na Dolnym Śląsku, zostało mu poświęcone bardzo mało miejsca. Próżno szukać tam też informacji o planowanym terminie oddania do użytku czy ewentualnych karach dla wykonawców za niedotrzymanie warunków kontraktu. Właśnie o te kwestie zapytaliśmy we wtorek rzeczniczkę dolnośląskiego oddziału Dyrekcji, Magdalenę Szumiatę. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Na szczęście dużo lepiej wygląda sytuacja na dwóch pozostałych odcinkach. – Zasadniczo droga jest już ukończona. Na trasie głównej ułożyliśmy nawierzchnię bitumiczną, wykonane zostały bariery energochłonne i ekrany akustyczne, a w końcowej fazie są też prace związane z oznakowaniem poziomym i pionowym. Te elementy umożliwiają ruch publiczny na całej długości. Myślę, że jeszcze około miesiąca może potrwać przygotowanie dróg serwisowych – mówi Piotr Borcoń, kierownik budowy z firmy Budimex SA., która odpowiada za 22-kilometrowy odcinek z Chróstnika do Legnicy.

Mieszkańców Lubina z pewnością najbardziej interesuje najkrótszy, bo zaledwie 11-kilometrowy odcinek, którego wykonawcą jest firma Mota-Engil. Rozpoczyna się on od węzła Lubin Południe w okolicach Chróstnika, a kończy na węźle Lubin Północ. Jak zapewnia Lidia Markowska, dyrektor wrocławskiego oddziału GDDKiA, pierwszy z nich ma zostać otwarty do końca tego miesiąca, drugi zaś do 10 sierpnia. Co za tym idzie, oddany do użytku będzie też węzeł Krzeczyn, znajdujący się w pobliżu planowanej strefy przemysłowej. Dzięki temu miasto powinno zostać znacząco odkorkowane.

 

Dodaj komentarz