– Lisy są obecnie w okresie karmienia młodych, stąd ich nadaktywność. Poza tym czasem są aktywne o świcie i o zmroku – przyznaje Andrzej Łużyński z Centrum Edukacji Przyrodniczej, dodając, że również opiekunowie parku czasem spotykają lisa, jednak te dzikie zwierzęta pojawiają się nie tylko tutaj, ale w całym mieście. – Lisy coraz częściej można spotkać w miastach. Przyciągnęli je sami ludzie, którzy wyrzucają sporo jedzenia, a nawet potrafią je dokarmiać – mówi.
Jednocześnie słyszymy, że lisy czują naturalny lęk przed człowiekiem, więc wystarczy je postraszyć, by uciekły. Na pewno nie należy dokarmiać tych dzikich zwierząt, w żadnym razie nie rzucajmy w ich stronę jedzenia.
– Do parku lisy przychodzą z zewnątrz, nie mieszkają u nas. Do tej pory znaleźlibyśmy już ich norę – stwierdza Łużyński, dodając, że zwierzęta w parku są pod stałą opieką weterynarza i zostały zaszczepione, więc raczej nie grozi im zarażenie jakąś chorobą. – Od ponad 20 lat nie było wścieklizny na ziemiach zachodnich – przyznaje.
Jest też pozytywny aspekt obecności lisów. Ponieważ te dzikie rudzielce żywią się kretami i gryzoniami, to w pewnym sensie są dla parku pożyteczne. Skutecznie odstraszają również kuny, które kiedyś zakradały się do wolier z ptakami. A że natura nie znosi próżni, jeśli pracownikom CEP-u uda się skutecznie – co nie będzie wcale łatwe – przepędzić lisy, to do parku wrócą kuny.
Jeśli więc podczas spaceru spotkamy lisa, nie starajmy się do niego podchodzić ani karmić, spróbujmy przestraszyć, a odejdzie. To dzikie zwierzę raczej nie pojawi się też w miejscu, gdzie będzie większa grupa ludzi.