Mnóstwo butelek, papierki, opakowania po chipsach, baterie, a nawet buty znaleźli dziś w lesie ochotnicy, którzy odpowiedzieli na apel Nadleśnictwa Lubin i przyłączyli się do akcji #sprzątaMY.
– Świadomość wzrasta, to jest zauważalne. Jednak niestety ilość śmieci, jaką zbieramy, nie spada. To jest kilkadziesiąt ton śmieci rocznie, które trafiają tu z ludźmi przychodzącymi do lasu na spacer. Zostawiają oni za sobą to, co przynoszą – mówi Karol Maciaszek, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Lubin.
Dziś, gdy na całym globie rozpoczęło się Sprzątanie Świata, leśnicy zorganizowali akcję #sprzątaMY, zainicjowaną przez prezydenta Polski Andrzeja Dudę. Do tej inicjatywy włączyły się wszystkie 430 nadleśnictwa w kraju, również lubińskie. Nasi leśnicy z workami na śmieci i rękawiczkami od rana czekali na ochotników na parkingu przy ulicy Józefa Piłsudskiego w Lubinie, w pobliżu garaży przy rondzie na skrzyżowaniu z ul. Leśną.
– Akcja świetna, edukacyjna, pozwala przypomnieć sobie, że należy zachować czystość w lesie. Cieszę się, że przyszło dużo dzieci i bierze w niej udział, bo to zaprocentuje w przyszłości – mówi Tymoteusz Myrda, członek zarządu województwa dolnośląskiego, który również przyłączył się do dzisiejszej akcji sprzątania lasu. – Natomiast zatrważające i przykre jest to, że mimo że wszyscy chcą czystego lasu i możliwości odpoczynku, tak naprawdę śmiecimy, nie zwracając na to uwagi. Przeszedłem zaledwie kawałek i trafiłem na masę butelek, opakowań po chipsach pozostawionych najprawdopodobniej przez spacerowiczów – dodaje.
W lesie uzbrojeni w worki na śmieci pojawili się także przedstawiciele lubińskiego zoo i Centrum Edukacji Przyrodniczej.
– My, jako Centrum Edukacji Przyrodniczej wspieramy naukę i takie akcje, a sprzątanie świata tym bardziej. Jako pracownicy, dzisiaj w czteroosobowej delegacji, przyjechaliśmy wspomóc akcję i wspólnie z mieszkańcami zbieramy śmieci – mówi Agata Łabuzińska z Centrum Edukacji Przyrodniczej.
Z dużą energią za sprzątanie lasu zabrały się dziś też dzieci. Uczniowie klasy 5d ze Szkoły Podstawowej nr 8 zbierali śmieci od rana.
– Śmieci jest strasznie dużo, a szczególnie szklanych butelek po piwie – mówi Filip, który wraz z kolegami i koleżankami z klasy wziął udział w akcji #sprzątaMY.
– Jak tak dalej będzie, to zamiast Ziemi będziemy mieli śmietnik – dorzuca jego koleżanka.
– Co roku bierzemy udział w sprzątaniu świata, a w tym razem postanowiliśmy przyłączyć się do tej akcji – mówi Kamila Borowiec, wychowawczyni klasy 5d i zarazem nauczycielka biologii oraz przyrody. – Zawsze chętnie włączamy się w akcje propagujące ekologię, zachęcające do dbania o przyrodę. W szkole dzieci segregują śmieci, zbierając makulaturę, baterie i nakrętki. Co roku organizujemy też zbiórki kasztanów dla dzików, a z okazji Dnia Ziemi zawsze sadzimy choinki i kwiaty – wylicza.
I choć dzieci mówią, że śmieci trzeba wyrzucać w miejscach do tego przeznaczonych, a do tego warto segregować odpady, to w lesie natrafiliśmy na mnóstwo papierków, butelek, szkła czy opakowań po jedzeniu.
– Myślę, że wciąż brakuje odpowiedniej świadomości. Potrzebujemy dotrzeć do ludzi, by zrozumieli, jak szkodliwe jest takie wyrzucanie śmieci w lesie dla nas wszystkich, dla naszego środowiska naturalnego – dodaje Maciaszek z Nadleśnictwa Lubin.
Co roku lubińscy leśnicy usuwają 244 metry sześcienne śmieci z lasu. Mieści się to na 49 przyczepach rolniczych. Na sprzątanie i wywóz śmieci tutejsze Nadleśnictwo wydaje rocznie 20 tys. zł, zaś w skali całego kraju Lasy Państwowe przeznaczają na to prawie 20 mln zł. Do polskich lasów trafiają bowiem tony śmieci. Można w nich znaleźć wszystko: od butelek, papierków i puszek, po części samochodowe, kanapy, telewizory, ale i środki chemiczne czy odpady medyczne.
– Ludzie robią remont i śmieci, które powinny trafić do PSZOK-u, wyrzucają w lesie lub pod lasem. Problemem jest też dla nas giełda. Po każdej sobocie mamy całe hałdy śmieci, towaru, który się nie sprzedał, części samochodowe. Ale walczymy z tym, jak się da – przyznaje pracownik Nadleśnictwa Lubin.