Zdążył na powitanie wiosny, bo przyleciał wczoraj i teraz odpoczywa po długiej podróży. Potem zacznie mościć gniazdo dla partnerki. Bociana od wielu lat wypatrują nie tylko wychowankowie polkowickiej placówki „Skarbek”, na terenie której on rezyduje, ale także mieszkańcy.
– No jest już, obserwujemy go, ale na razie rzadko się pokazuje – mówił jeden z handlujących na targowisku miejskim, które sąsiaduje z placówką. – To dobry znak.
Przypomnijmy, para bocianów zadomowiła się w centrum miasta ponad dziesięć lat temu, wtedy na starej lipie rosnącej przy „Skarbku”. Nie przeszkadzało jej sąsiedztwo bardzo ruchliwej ulicy, ani targowiska. Wszyscy zastanawiali się wtedy, czy para zostanie na dłużej w Polkowicach, czy też odfrunie w poszukiwaniu spokojniejszego miejsca. Została i rozbudowywała gniazdo, ale pojawił się problem. Stara lipa groziła wywróceniem. Obumarłe, niszczone przez grzyby drzewo o ponad trzymetrowym obwodzie pnia stwarzało zagrożenie dla dzieci i pracowników placówki, a także dla bocianiej rodziny. Dlatego kilka lat temu, kiedy ptaki odleciały na zimę, wycięto lipę i w tym miejscu postawiono słup z platformą, na którą przeniesiono stare gniazdo. Zajęło się tym polkowickie starostwo, a inwestycję dofinansował Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Na szczęście, ptaki zaakceptowały nowe lokum.
Fot. UR