W kościele św. Jana Chrzciciela w Legnicy mówią o „tragedii”. Niedawno osunął się kilkunastometrowy fragment gzymsu. Powodem niestabilny grunt, przez który odchyla się jedna ze ścian. Prace, które zapobiegną dalszemu osiadaniu fundamentów mogą pochłonąć nawet kilkanaście mln. zł.
Franciszkanie informują wiernych o niebezpieczeństwie katastrofy budowlanej. 10 dni temu runął kilkunastometrowy fragment gzymsku nad ścianą od strony klasztoru i wiryndarza. W skrócie: to kolejny sygnał o problemach z posadowieniem kościoła i opadaniem wód gruntowych, co powoduje ruch fundamentów.
– Ostatnią tragedię, bo tak trzeba powiedzieć, nazywam też mocnym sygnałem, że właśnie tutaj ciągle coś się dzieje. To właśnie opadnięcie ok. jedenastu metrów gzymsu. Urobku, który opadł na ziemię jest na pewno ponad dwie tony – opowiada ojciec Jan Janus, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela.
Barokowy kościół to jeden z najsłynniejszych legnickich zabytków. Należy do niego Mauzoleum Piastów, w którym wciąż trwa renowacja. Dziś nie ma zagrożenia, teren został zabezpieczony – przekonują duchowni, którzy wierzą, że w najbliższych latach możliwe będzie ustabilizowanie całej budowli. Kompleksowe prace będą jednak kosztować nawet kilkanaście mln złotych.
– Niestety, musimy mówić o pieniądzach, ponieważ na pewno przekracza to kondycję franciszkańską i naszej parafii. Mówię o tym ze spokojem serca, bo jestem przekonany, że do tej pory nie zmarnowaliśmy żadnej okazji, by coś dobrego z tym kościołem zrobić. Mówimy o dziedzictwie, które nie jest ważne tylko dla osób wierzących, ale i wszystkich Polaków, przez wzgląd na ostatniego z Piastów – zaznacza ojciec Jan Janus.
Wszystkie decyzje w sprawie dalszych działań Franciszkanie podejmują w porozumieniu z konserwatorem zabytków. Jak zaznaczają inspektorzy nadzoru budowlanego, najważniejsze dziś to opracować szczegółową ekspertyzę stanu technicznego ściany i gzymsu. Konieczne są również badania geologiczne i geotechniczne.
Materiał wideo TV Regionalna.pl:
