Międzynarodowy skandal wisiał na włosku. Niewiele brakowało, a strona polska wydałaby austriackim służbom kryminalnym nie tego człowieka, co trzeba. Trzydziestoletni legniczanin, poszukiwany europejskim nakazem aresztowania, znalazł sobie zmiennika, który gotów był za niego odbyć karę w Austrii. Intryga się jednak nie udała.
Zagraniczne służby poszukują legniczanina od 2014 roku. Na terytorium Austrii Polak miał się dopuścić wielu poważnych przestępstw, miedzy innymi związanych z kradzieżami samochodów w ramach tzw. zorganizowanej grupy przestępczej. W związku z tym, tydzień temu, w Sądzie Okręgowym w Legnicy odbyło się z pozoru standardowe posiedzenie ekstradycyjne. Kiedy aresztant pojawił się na sali rozpraw, sędzia z prokuratorem wpadli w osłupienie, ponieważ wcześniej mieli już z nim do czynienia.
– Pamiętali, że poszukiwany jest postawnym mężczyzną o wadze 120 kilogramów, a zobaczyli kogoś o połowę lżejszego, niskiego i przykurczonego – relacjonuje Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy.
Okazuje się, że miesiąc temu do jednego ze szpitali psychiatrycznych na terenie województwa lubuskiego trafił mężczyzna. Personelowi podał, że nazywa się dokładnie tak, jak poszukiwany legniczanin i do tego wyrecytował z pamięci jego pesel oraz dokładny adres zamieszkania. W tym samym czasie konkubina poszukiwanego przez Austriaków mężczyzny poinformowała, że jej partner jest hospitalizowany właśnie w tej lecznicy.
Następnie legnicka policja pojechała do tego szpitala i umieściła pacjenta we wrocławskim areszcie śledczym, jako osobę poszukiwaną nakazem europejskim. Dziesięć dni później, dopiero na sali rozpraw, wyszło na jaw, że zamiast 30-letniego legniczanina aresztowano najprawdopodobniej 35-letniego mieszkańca Drawska Pomorskiego. Oszustowi postawiono zarzuty związane z utrudnianiem postępowania karnego i podrobieniem podpisu.
Jak mówi prokurator Radosław Wrębiak, w dalszym ciągu trwają czynności identyfikacyjne tego mężczyzny. Pobrano od niego odciski palców, które być może potwierdzą jego tożsamość. Póki co rozpoznał go na zdjęciu jedynie dzielnicowy z Drawska Pomorskiego.
Bezrobotny mężczyzna nie przyznaje się do winy i kategorycznie odmawia składania zeznań. Sąd zdecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Prawdziwy podejrzany pojawił się w legnickim sądzie na pierwszej rozprawie ekstradycyjnej, a następnie zniknął, stąd od 30 czerwca poszukiwany był nie tylko przez Austriaków, ale i polski wymiar sprawiedliwości. Wiele wskazuje na to, że udało mu się zbiec do Wielkiej Brytanii. Jedna z wersji śledztwa zakłada, że znalazł sobie płatnego zmiennika, ale na jego nieszczęście intryga wyszła na jaw.
Jak przyznaje szef prokuratury rejonowej w Legnicy, tylko dzięki czujności sędziego i prokuratora udało się uniknąć międzynarodowych reperkusji.