„Uważamy działania prokuratora za niezasadne […] Naszym zasadniczym celem jest i zawsze było zwrócenie zabytków ich prawowitym właścicielom, jeśli to tylko możliwe” – tłumaczą członkowie ekipy filmu „The Liegnitz Plot”, o których w ostatnim czasie zrobiło się głośno w naszym kraju. Filmowcy przekonują, że realizując zdjęcia w jednej z legnickich kamienic działali zgodnie z prawem.
Przypomnijmy, że Amerykanie o historii swoich poszukiwań skarbów ukrytych w jednej z legnickich kamienic przez niemieckiego oficera poinformowali dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Tłumaczyli wtedy, że stracili nadzieję na owocne zakończenie poszukiwań, bo na drodze stanęli mieszkańcy. Przekonywali, że działali w zgodzie z polskim prawem, nawiązując współpracę m.in. z przedstawicielami polskich władz.
Jednym z efektów było zawiadomienie, które wpłynęło do legnickiej prokuratury. Zgodnie z jego treścią, dokumentaliści mieli prowadzić nielegalne wykopaliska, by „pozyskać przedmioty z czasów II wojny światowej.
Ekipa filmu „The Liegnitz Plot” zareagowała na fakt, że policja prowadzi w tej sprawie śledztwo, wydając oświadczenie dla lokalnych mediów. Przekonują w nim, że każdą decyzję podejmowali we współpracy z polskimi doradcami prawnymi, a ich jedynym celem było odnalezienie m.in. znaczków i zwrócenie ich prawowitym właścicielom.
Oto pełna treść oświadczenia ekipy filmu:
Szanowni Państwo,
dziękujemy za Państwa zainteresowanie tworzącą się historią „The Liegnitz Plot”.
Jesteśmy dokumentalistami. W 2015, poznawszy historię kradzieży bezcennych znaczków zagrabionych przez nazistowskiego oficera ofiarom obozów koncentracyjnych, nasza ekipa rozpoczęła projekt, który uważamy za najważniejszy w naszych twórczych karierach. Naszym celem stało się nie tylko odnalezienie znaczków i zwrócenie ich prawowitym właścicielom, ale także dokumentowanie poszukiwań, żeby film, który powstanie uczył o coraz powszechniej zapominanej historii Zagłady. Każdą decyzję podejmowaliśmy, mając na uwadze wyłącznie te cele, współpracując stale z polskimi doradcami prawnymi.
15 stycznia 2020 zorganizowaliśmy konferencję prasową w Legnicy, przedstawiając historię naszych działań. W ostatnich tygodniach polskie media donosiły o prawdopodobnym dochodzeniu prokuratorskim w sprawie naszych poszukiwań z 2015 roku.
Uważamy działania prokuratora za niezasadne. Według prawa z 2015 roku nasze poszukiwania nie były przestępstwem. Prawo kryminalizujące tego rodzaju działania wprowadzono w styczniu 2018, a więc ponad dwa lata po naszym pobycie w Legnicy.
Jednym z powodów, dla których w styczniu 2020 postanowiliśmy upublicznić naszą historię była uzasadniona obawa, że w piwnicach budynku mogły mieć miejsce nielegalne, prowadzone po styczniu 2018 roku poszukiwania. Usłyszeliśmy też, że niektórzy mieszkańcy przeprowadzili „renowację” podłóg w swoich piwnicach. Dziwi i niepokoi nas to, że inaczej niż w większości piwnic w Legnicy, ktoś decyduje się wylać betonem schowki na drewno, stare gazety czy rowery. Mamy nadzieję, że prokuratorowi nie mniej niż nam zależy na ochronie przedmiotów o ogromnym znaczeniu historycznym, przez co zbada również sprawę tych pogłosek.
Podczas naszych pierwotnych poszukiwań w 2015 roku z wielu względów podjęliśmy decyzję o nieujawnianiu informacji. Najważniejszymi z nich była chęć ochrony przedmiotów o wielkiej wartości historycznej i zachowanie integralności naszego projektu. Nie chcieliśmy, by nasze działania doprowadziły do sytuacji, jaką wywołali poszukiwacze Złotego Pociągu, zgłaszając swoje odkrycia do władz, co wkrótce stało się wiedzą publiczną. Obawialiśmy się powtórki z historii i tego, że kamienica stanie się kolejnym Złotym Pociągiem, nęcąc pozbawionych skrupułów poszukiwaczy skarbów, powodując chaos w okolicy i — co możliwe — niszcząc nie tylko prywatność mieszkańców, ale także same obiekty.
Naszym zasadniczym celem jest i zawsze było zwrócenie zabytków ich prawowitym właścicielom, jeśli to tylko możliwe. Według litery polskiego prawa obiekt historyczny musi zostać zwrócony właścicielowi, jeśli można dowieść jego prawo własności. Wierzymy w to, że takimi dowodami mogą stać się dokumenty historyczne, łącznie z raportami aukcji filatelistycznych. Jeśli tą drogą właściciele nie zostaną odnalezieni, naszym celem będzie takie użycie zabytków, by posłużyły do edukacji na temat Holokaustu w którymś z muzeów w Polsce. Jesteśmy w tej sprawie w kontakcie m.in. z Fundacją Auschwitz-Birkenau (pismo w załączeniu).
Po konferencji prasowej ekipa wróciła do USA. Pracujemy nad montażem filmu. Naszą wielką nadzieją jest, że mieszkańcy kamienicy wyrażą zgodę na dogłębne, nadzorowane przez władze polskie badania w ich piwnicach. Byłby to ostatni rozdział naszego filmu i źródło dodatkowej wiedzy o strasznym okresie ludzkiej historii, jakim była Zagłada.
Dan Sturman – reżyser/producent, Dylan Nelson – producent, Gary Gilbert – scenarzysta/producent