W ciałach trzech górników był alkohol, u czwartego wykryto narkotyki – to wyniki sekcji zwłok ofiar listopadowego wypadku w kopalni Rudna, w którym zginęło w sumie osiem osób. Prokuratura podkreśla jednak, że nie oznacza to, iż górnicy przed śmiercią spożywali alkohol. Mógł się on bowiem wytrącić w organizmie pod wypływem specyficznych warunków, jakie panują w kopalni na tej głębokości.
– Podczas sekcji zwłok sprawdzono również krew na zawartość alkoholu i narkotyków. U trzech górników stwierdzono niewielką ilość alkoholu: 0,2, 0,4 i 0,6 promila. U czwartej osoby stwierdzono obecność metamfetaminy – mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Na tym etapie śledztwa nie można stwierdzić, że górnicy przed śmiercią spożywali alkohol. Dotychczas przesłuchano wielu świadków i wszyscy oni zaprzeczają, aby tego dnia w kopalni spożywany był alkohol czy zażywane narkotyki – dodaje.
Prokurator planuje powołanie dodatkowych biegłych, którzy sprawdzą, co mogło spowodować pojawienie się w ciałach alkoholu, czy mógł być on wynikiem przemian zachodzących w organizmie. Będzie też pytał biegłych o możliwość pojawienia się narkotyków.
Alkohol mógł wytrącić się w organizmie zmarłych górników po dłuższym czasie pod wpływem wysokiej temperatury, wilgotności i przy odpowiednim ciśnieniu, czyli w warunkach jakie panują w kopalni. Nie można jednak w ten sposób wytłumaczyć obecności metamfetaminy.
Dopóki śledczy nie poznają opinii biegłych w tej sprawie, niczego nie przesądzają.
Sprawy nie komentuje pracodawca górników, czyli KGHM.
– Śledztwo jest w toku. Dopiero po jego zakończeniu będziemy mogli mówić o pełnych wynikach i wyciągać wnioski – mówi Jolanta Piątek, rzecznik KGHM.
Przypomnijmy, że przyczyną wypadku, do którego doszło w kopalni Rudna 29 listopada ubiegłego roku, i w wyniku którego zginęło ośmiu górników, był samoistny wstrząs i oberwanie się stropu skalnego.
Dla przykładu: Kiedy owoc jest dojrzały i spada z drzewa, zaczyna się proces rozkładu – fermentacja. Taki mamy proces. A mimo to niektórzy spekulują, czy owoc był pod wpływem alkoholu zanim spadł? To nielogiczne.
Podobne procesy zachodzą w organizmie człowieka po śmierci. Nie jesteśmy z plastiku. Czy aby na pewno byli pod ziemią po spożyciu alkoholu? Ponadto nasz mózg podczas sny produkuje substancje halucynogenne. Może górnik, u którego wykryli narkotyki w organizmie, po prostu uciął sobie drzemkę przed zmianą?
Czy badania po takim czasie są miarodajne? Niekoniecznie! Dziennikarzu, nie snuj domysłów. Nie oczerniaj górników i nie krzywdź takimi słowami ich rodzin. Jak ktoś ma być winny to najlepiej ten, co nie żyje, bo już się nie obroni, tak?
Wstrząs był samoistny! KGHM działa od 50 lat. Nie wierzę, że członkowie zarządu nie byli w stanie ocenić skali zagrożenia. A mimo to pozwolili na pracę w tym rejonie. W ostatnim tekście, o tym jak zarząd dba o bezpieczeństwo górników, poniekąd sami się przyznali do tego, że są odpowiedzialni za tragedie z ubiegłego roku. Nie górnicy. Zarząd.
P.S. Wybaczmy dziennikarzom „małe” przejęzyczenie… może mają jakieś informacje, ale brak im wiedzy, żeby umiejętnie te dane użyć.
Pieniądze nie przywrócą życia tym górnikom, ale należą się ich rodzinom w ramach zadośćuczynienia za fatalny w skutkach błąd zarządu…