Prokuratura Rejonowa w Lubinie zakończyła śledztwo w sprawie katastrofy w ruchu lądowym, do której doszło 29 stycznia 2018 roku na drodze krajowej nr 3 między Polkowicami a Lubinem. Do Sądu Okręgowego w Legnicy wpłynął akt oskarżenia przeciwko kierującemu samochodem marki Mercedes z przyczepą Bartoszowi W. oraz diagnoście samochodowemu z jednej ze stacji diagnostycznych w Nowej Soli Piotrowi P., który mając świadomość złego stanu technicznego przyczepy dopuścił ją do ruchu.
Do tragedii doszło po odczepieniu się przyczepy od mercedesa, która uderzyła potem w jadący prawidłowo z naprzeciwka bus, przewożący pracowników KGHM. Trzech górników zginęło na miejscu, a dziesięciu i kierowca doznali obrażeń ciała, a w tym ciężkich. Ucierpiał też pasażer z trzeciego samochodu uczestniczącego w tym zdarzeniu.
– Jak wynika z ustaleń śledztwa, oskarżony Bartosz W. w miesiącu grudniu 2017 roku nabył niesprawną przyczepę samochodową, bez ważnego badania technicznego – informuje Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Już w miejscu zakupu Bartosz W., aby móc ciągnąć przyczepę samochodem, dokonał przerobienia jej zaczepu. Następnie będąc świadomy złego stanu technicznego tej przyczepy dokonywał kolejnych jej napraw, a w tym układu hamulcowego, które nie dawały jednak podstaw do dopuszczenia tego pojazdu do ruchu. Kiedy oskarżony udał się na stację diagnostyczną w Nowej Soli celem uzyskania zaświadczenia dopuszczającego ją do ruchu, pierwszy diagnosta odmówił.
Niedługo potem Bartosz W. wrócił na tę samą stację diagnostyczną. Tym razem inny już diagnosta samochodowy – właśnie Piotr P. – wydał mu zaświadczenie o pozytywnym wyniku badań technicznych przyczepy i tym samym dopuścił ją do ruchu. To było 15 stycznia 2018 r.
– Posiadając przegląd techniczny tej przyczepy, uzyskany niezgodnie z prawem oraz będąc świadomy jej złego stanu technicznego, Bartosz W. prowadzący wcześniej sprzedaż internetową, uzyskał zezwolenie na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego i w ramach tej działalności przyjął zlecenie przewozu z Zielonej Góry do Poronina towaru o łącznej wadze około 1500 kilogramów – dodaje Lidia Tkaczyszyn. – W dniu zdarzenia oskarżony realizował to zamówienie. W drodze z Zielonej Góry do Poronina, na odcinku technicznym drogi krajowej S-3, z powodu luzów układu sprzęgającego samochód z przyczepą doszło do odczepienia przyczepy kierowanego przez niego pojazdu i jej uderzenia w lewy bok busa przewożącego górników z KGHM w Lubinie. W zdarzeniu tym uczestniczyły jeszcze dwa inne samochody jadące za wymienionymi pojazdami.
Z opinii biegłych z zakresu techniki samochodowej oraz rekonstrukcji wypadków drogowych wynika, że przyczepa samochodowa oskarżonego Bartosza W. miała wiele usterek technicznych. Zdaniem biegłych, powinny one być zakwestionowane podczas prawidłowego badania technicznego.
Prokurator zarzuca Bartoszowi W. „nieumyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób z następstwem w postaci śmierci trzech osób oraz obrażeń ciała u 12 osób”. Przesłuchany w charakterze podejrzanego Bartosz W. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.
Piotra P. prokurator oskarżył o „dopuszczenie do ruchu przyczepy, pomimo jej nieprawidłowego stanu technicznego, w stanie bezpośrednio zagrażającym bezpieczeństwu w ruchu lądowym oraz poświadczenie nieprawdy w zaświadczeniu z 15 stycznia 2018 roku o pozytywnym wyniku badania technicznego tego pojazdu”. Mężczyzna także nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, ale złożył wyjaśnienia, zgodnie z którymi wykonał badania techniczne przyczepy Bartosza W. z wynikiem pozytywnym. Wersji tej przeczą jednak dowody, w tym opinie biegłych.
Bartoszowi W. grozi do 8, a Piotrowi P. – do 5 lat więzienia.
Fot. archiwum
Fajnie, że wracacie do „starych” wydarzeń, może to niektórych uświadomi jakie są konsekwencje głupoty.