” To kpina”- tak o budowie Zintegrowanego Systemu Zarządzania Ruchem w Legnicy mówią opozycyjni radni. Miasto tłumaczy, że na początku grudnia inwestycja będzie gotowa, a wykonawca zapłaci kary za opóźnienia. Czy po raz kolejny obietnice miasta będą bez pokrycia?
Zdaniem radnych zamieszanie w związku z inwestycją przestaje być zabawne. W ubiegłym tygodniu na przejściu dla pieszych przy ul. Rzeczypospolitej śmiertelnie potrącono kobietę. Od dawna nie działa w tym miejscu sygnalizacja świetlna, podobnie jest na innych skrzyżowaniach.
– Od wielu miesięcy na ulicach Legnicy panuje chaos. Mimo zapowiedzi i obietnic, że inwestycja zakończona zostanie w terminie, ciągle nie widać końca – mówi Jarosław Rabczenko, radny Rady Miejskiej w Legnicy, z PO.
Nieskończona do tej pory inwestycja utrudnia życie przede wszystkim legniczanom. Stała się jednym z największych i najdłużej trwających absurdów Legnicy, skrupulatnie opisywanym na jednym z portali społecznościowych
– W tym momencie na niektórych skrzyżowaniach zielone światło pali się pięć sekund, ani chwili dłużej. Jak przez takie skrzyżowanie ma przejechać autobus komunikacji miejskiej. Miało być sprawniej – mówi Grzegorz Kościelniak, administrator „Legnickich absurdów”.
W tej sprawie wielokrotnie intwerweniowali opozycyjni radni. Złożyli też podczas ostatniej sesji wniosek o rozszerzenie obrad o punkt poświęcony Zintegrowanemu Systemowi Zarządzania Ruchem.
– Chcemy usłyszeć kiedy ta inwestycja się zakończy i czy wykonawca poniesie zasłużoną karę – pyta radny Jarosław Rabczenko.
Urząd Miasta przyznaje, że zadanie nie jest zakończone. A konsekwencje finansowe będą wyciągnięte.
– Będziemy wyciągać konsekwencje finansowe od wykonawcy – mówi Jadwiga Zienkiewicz, zastępca prezydenta Legnicy.
Odbiory prac mają rozpocząć się z początkiem grudnia. Czy koniec roku będzie oznaczał koniec komunikacyjnego chaosu? Przekonamy się wkrótce.
MAK