Gaja Nowak, choć ma zaledwie 3,5 roku, każdego dnia musi walczyć. Cierpi na Zespół Westa, czyli padaczkę lekooporną. Ma również nieoperacyjną wadę mózgu. II Bieg Dinusia, który odbędzie się w niedzielę w Lubinie, oprócz charakteru sportowego, ma też cel charytatywny. Uzbierane dzięki niemu pieniądze będą przekazane na delfinoterapię, która zmniejsza ilość napadów padaczkowych u dziewczynki.
Gaja do 4-go miesiąca życia rozwijała się prawidłowo. Wkrótce zaczął się koszmar choroby i walka o życie dziecka. Zaniepokojeni rodzice pojechali z córką do lekarza.
– Gaja się przebudziła, przystawiłam ją do piersi i ona zaczęła spuszczać i przyciągać głowę do klatki piersiowej. Trwało to około pięciu minut. Byłam święcie przekonana, że moje dziecko ma anginę i problem z przełykaniem pokarmu – mówi Anna Nowak, mama Gai. – Zachowanie córki powtórzyło się kolejnego dnia i trafiłyśmy do szpitala. Pediatra natychmiast wydał skierowanie do wrocławskiego oddziału neurologicznego. Tam szybko padła diagnoza: Zespół Westa. Byłam przerażona – dodaje pani Anna.
Choroba, na którą cierpi Gaja jest bezlitosna. Zaostrzanie się objawów i dotkliwe upadki spowodowały, że dziewczynka w ciągu swojego zaledwie 3,5-letniego życia była w szpitalu około dwudziestu razy.
Gaja wymaga ciągłej opieki i uwagi, bo w ciągu doby potrafi mieć kilkadziesiąt niebezpiecznych napadów padaczkowych. Często w ułamku sekundy upada bezwładnie i robi sobie krzywdę. Siniaki, bolesne rozcięcia głowy i twarzy oraz rozdrażnienie i zmęczenie to stałe elementy codzienności. Gaja po każdym napadzie jest wycieńczona. Ratunkiem okazuje się sen. Każdego dnia nad jej zdrowiem i życiem czuwa mama.
– Nam, rodzicom chorego dziecka, jest ciężko. Razem z mężem i całą rodziną, wciąż nie możemy się z tym pogodzić. To jest nasza najukochańsza i najcudowniejsza córeńka. Cieszymy się każdym, wspólnie spędzonym dniem. Zrobimy wszystko, przeniesiemy góry, żeby jej pomóc – mów pani Anna.
SIL/fot. wzgorzezamkowe.pl