Zapowiedź budowy zakładu recyklingu zużytych baterii spotkała się z protestem grupy złotoryjan. Przekonywali oni, że inwestycja będzie szkodliwa dla środowiska i dla życia mieszkańców. Powstała petycja do burmistrza, stronę ich autorów wzięli wybrani radni. Inicjatorzy protestu oceniali, że realizacja koreańskiego planu ograniczy kierunki rozwoju inwestycyjnego w stolicy polskiego złota.
Tymczasem właśnie w Złotoryi miała przecież powstać niemiecka fabryka marcepanu i czekolady firmy Günthart. Przeciwnicy koreańskiej inwestycji byli pewni, że zakłady tak skrajnie odmiennych branż nie mogą funkcjonować w sąsiedztwie kilkuset metrów. A gdy burmistrz nie przyznał im racji, postanowili życzliwie poinformować o tym niemieckiego inwestora.
Więcej w materiale wideo TV Regionalna.pl:
Niemcy nie podzielili obaw protestujących złotoryjan i dziś rekrutują już pierwszych pracowników. Początkowo będzie to 20 osób, docelowo
– setka. Produkcja cukierniczych dekoracji ma ruszyć jesienią. Nawet, jeśli 200 kroków dalej codziennie trafiać będą zużyte baterie. To z kolei wciąż nie jest pewne. Choćby dlatego, że decyzji środowiskowej nie wydała jeszcze RDOŚ, ale nie tylko. Protest złotoryjan sprawił bowiem, że koreański inwestor rozważa zmianę lokalizacji.
Sygnatariusze petycji najchętniej pomachaliby Koreańczykom na do widzenia, pozostali mieszkańcy zatrzymaliby ich na trasie do Brzegu Dolnego, by ponownie zaprosić do stolicy polskiego złota.