Od momentu otwarcia Ministerstwo Śledzia i Wódki tłumnie odwiedzają klienci, ale i policjanci czy inspektorzy sanepidu. Śledztwo w sprawie rozpoczęła właśnie legnicka prokuratura. Jak tłumaczą jej przedstawiciele, mowa o stworzeniu zagrożenia epidemiologicznego, a zatem – sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób.
Więcej w materiale wideo TV Regionalna.pl:
Ośmioletnia odsiadka ma grozić zarówno właścicielowi i pracownikom Ministerstwa, jak i jego klientom, którzy zostali na miejscu wylegitymowani przez policję. Jak relacjonuje prokurator, część gości lokalu nie miała na twarzach maseczek i nie zachowywała dystansu. Ocenia, że niektórzy goście zachowywali się prowokacyjnie wobec funkcjonariuszy. To wszystko sprawia, że można mówić o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa – przekonuje.
Śledztwo jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko określonym osobom. W najbliższym czasie wezwania na przesłuchanie powinni spodziewać się nie tylko pracownicy Ministerstwa, ale i wylegitymowani tam klienci. Nie brakuje głosów, że podobna interpretacja prokuratur w całym kraju nie ma podstaw.
Tymczasem dziennikarze Onetu dotarli do pisma zastępcy Zbigniewa Ziobry, które przed kilkoma dniami trafiło do prokuratorów rejonowych. To instrukcja działania w przypadku kolejnych lokali otwartych mimo zakazu. „Do minimum ograniczyć postępowania sprawdzające i jak najszybciej wdrażać postępowania karne wobec wznawiających działalność przedsiębiorców” – podsumowuje Onet. Takie podejście jest niezwykle ryzykowne – ocenia Piotr Kładoczny, przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. I pyta: Jaka jest zatem różnica między lokalem otwartym wbrew zakazowi, a sklepami czekającymi na klientów w centrach handlowych?
Właściciel Ministerstwa Śledzia i Wódki deklaruje, że nadal nie zamierza zamykać swojego lokalu. Przypomnijmy, że w Legnicy za jego przykładem poszli już właściciele kawiarni Planta. Z kolei w restauracji Stacja Gliwicka także można dziś usiąść przy stole, tyle że w roli testera żywności, po podpisaniu umowy zlecenie na symboliczną złotówkę.