Kilkanaście godzin trwały poszukiwania „skradzionej” mazdy, o które poprosił właściciel auta. Finał poszukiwań okazał się zaskakujący dla policjantów. Zgłaszającemu sprawę mieszkańcowi powiatu głogowskiego grozi nawet dwuletni pobyt za kratami. Dlaczego?
Mężczyzna powiadomił policjantów o tym, że na terenie jego posesji nie ma samochodu, choć – jak twierdził – dzień wcześniej zaparkował tam swoją mazdę wartą 20 tys. zł. Wezwani na miejsce policjanci rozpoczęli śledztwo, sprawdzając zapis kamery monitoringu oraz rozmawiając z sąsiadami i potencjalnymi świadkami. Funkcjonariusze sprawdzali wszystkie możliwe tropy, ale samochodu znaleźć nie mogli.
– Dzień później samochód odnalazł się na parkingu, kilka kilometrów od miejsca zamieszkania zgłaszającego. Nie posiadał żadnych uszkodzeń, nic nie zginęło z jego wnętrza. Mazda trafiła z powrotem do właścicieli. Wszystko wskazuje, że zgłaszający sama pozostawiła tam auto. Policjanci musieli jednak wykonać szereg zupełnie niepotrzebnych czynności – relacjonuje Bogdan Kaleta, rzecznik prasowy KPP w Głogowie.
Choć właściciel mazdy odzyskał swój wóz, zamieszanie nie skończy się dla niego pomyślnie. Za złożenie fałszywego zawiadomienia o przestępstwie grozi mu teraz kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Zobacz także: