Mijają lata, a kierunek kampanii wyborczych w Lubinie się nie zmienia. Politycy jednoczą siły i uderzają w prezydenta Lubina. Agresja nie przyniosła jednak oczekiwanego skutku, bo mieszkańcy trzykrotnie swoje zaufanie dla Roberta Raczyńskiego wyrazili już w pierwszej turze wyborów prezydenckich.
Tak było tuż przed wyborami w 2006 roku. Rywalizujące na scenie ogólnopolskiej Prawo i Sprawiedliwość oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej, tu w Lubinie szły ręka, w rękę i to dosłownie, bo na jednej kanapie w studiu lokalnej telewizji. Ideologicznie i politycznie na dwóch różnych biegunach, ale przeciwko Raczyńskiemu razem.
Nie powiodło się, mieszkańcy Lubina stanęli po stronie prezydenta. Wygrał wybory w pierwszej turze z wynikiem pond 65 proc.
Rok 2010 przyniósł podobny scenariusz – wszyscy na jednego z głównym bohaterem kandydatem na prezydenta Lubina z ramienia Platformy Obywatelskiej Markiem Wojnarowskim. Tym razem – nie kanapie, ale przy jednym stole. W przeddzień ciszy wyborczej czterech z pięciu wówczas kontrkandydatów Roberta Raczyńskiego – zarzuciło mu kłamstwo w sondażach wyborczych. Wyniki sondaży się jednak potwierdziły. Robert Raczyński wygrał wybory w pierwszej turze, osiągając ponad 72 – procentowe poparcie.
Także w tym roku – politycy zjednoczyli siły i postanowili działać wspólnie. Poseł Ryszard Zbrzyzny z SLD, który jeszcze niedawno suchej nitki na Platformie Obywatelskiej nie pozostawiał za rujnujący region podatek od kopalin, dziś już PO lubi, nie lubi natomiast prezydenta Raczyńskiego i krytykuje go za to, ze nie spotykał się ze swoimi oponentami. Debiutujący wyborach prezydenckich Krzysztof Olszowiak, popierany przez SLD i P O boleje na marazmem, który ogarnął Lubin.
Prezydent Lubina słów swoich oponentów nie komentuje. Prosi natomiast o pójście do wyborów.- Namawiam do tego gorąco, bo naszym wrogiem nie są partie polityczne, ale frekwencja – mówi Robert Raczyński.
Wybory odbędą się w najbliższą niedzielę. Lokale wyborcze czynne będą od godz. 7.00 do 21.00
MG