Na karę dwóch lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności skazał dziś lubiński sąd głównego oskarżonego w sprawie tak zwanego „gangu emerytów”.
Obok prezesa firmy, który wpadł na pomysł wyłudzenia świadczeń z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, na ławie oskarżonych zasiedli też jego pracownicy oraz członkowie ich rodzin – w sumie dwadzieścia jeden osób. Dwie zostały uniewinnione, pozostałe muszą zapłacić grzywny w kwotach od kilkunastu do kilku tysięcy złotych. Sąd zobowiązał je także do naprawienia szkody przez zapłatę na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Wśród oskarżonych największą grupę stanowili byli pracownicy kopalń, którzy po przejściu na emeryturę zostali zatrudnieni przez właściciela jednej z lokalnych firm. Aby nie tracić wysokich świadczeń, podawali w umowach z pracodawcą dane innych osób. Działali bezkarnie przez sześć lat i w tym czasie oszukali ZUS na dwieście tysięcy złotych.
– Mechanizm był dosyć prosty. Pracownik-emeryt otrzymywał na umowie niższe wynagrodzenie, które było mu rekompensowane pieniędzmi z pozornej umowy o dzieło zawieranej z członkiem najbliższej rodziny. Byli to pracownicy wysoko wykwalifikowani, którzy w normalnych okolicznościach musieliby otrzymywać dużo wyższe wynagrodzenie. Uciekali w ten sposób przed zawieszeniem emerytury i jej zmniejszeniem – tłumaczy prokurator Włodzimierz Hładyk z Prokuratury Rejonowej w Lubinie.
Wyrok nie jest prawomocny.
Fot. Szymon Kwapiński
Materiał TV Regionalnej: