Legnicki sanepid ponownie przebadał wodę płynącą do domostw mieszkańców wsi Ulesie. Wyniki potwierdziły, że po zanieczyszczeniu nie ma już śladu. Co spowodowało skażenie? – Mamy tylko podejrzenia – mówi Dawid Stachura, wójt gminy Miłkowice.
O kłopocie liczącej ok. 400 mieszkańców wsi w gminie Miłkowice pisaliśmy w naszym portalu w czwartek, 8 lutego. Legnicki sanepid wykrył bakterię E.coli i enterokoki w próbkach pobranych w Ulesiu.
– W próbkach pobranych w Ulesiu wykryliśmy obecność zanieczyszczeń mikrobiologicznych, co oznacza brak przydatności wody do spożycia na terenie wsi. Są to: bakteria E. coli oraz enterokoki – potwierdziła Małgorzata Stawiska-Lichota, rzecznik prasowy legnickiego sanepidu. I uspokajała: – Choć jest to to samo ujęcie, z którego korzystają mieszkańcy Legnicy, nasze badania potwierdziły, że w mieście woda jest przydatna do spożycia.
Gdy tylko wieść dotarła do władz gminy, do Ulesia przyjechał beczkowóz. Wodę mineralną od drzwi do drzwi dostarczali też strażacy. Dziś mieszkańcy mogą już zapomnieć o uciążliwościach, których doświadczali przez cztery dni. Wczoraj, 12 lutego, do władz gminy dotarły oficjalne wyniki, potwierdzające przydatność wody do spożycia.
– Gdy tylko dowiedzieliśmy się o zanieczyszczeniu, przystąpiliśmy do chlorowania sieci. Zgodnie z procedurami po 24 godzinach płukaliśmy wodę, a potem pobrano kolejne próbki do badań, których wyniki potwierdziły skuteczność naszych działań – relacjonuje Dawid Stachura, wójt gminy Miłkowice.
Jak doszło do skażenia? Tego urzędnicy nie wiedzą. – Zanieczyszczenia mogły trafić do sieci podczas prac trwających w Ulesiu, ale i z gospodarstwa mieszkańca, który czerpie wodę ze studni, choć nie ma zaworu antyskażeniowego. Są też martwe przyłącza do nieistniejących budynków, gdzie może stać woda. To jednak tylko możliwe scenariusze – kończy wójt Stachura.