Prokuratura powołała pierwszych świadków w sprawie tragicznej śmierci pracownika spółki Energetyka, do której doszło w kopalni ZG Rudna. Przeprowadzono już sekcję zwłok mężczyzny i zabezpieczono nagrania z monitoringu. W toku jest jeszcze jedno śledztwo, dotyczące tragicznego wypadku w warsztacie samochodowym w Polkowicach. Jak się okazało, 50-letni pracownik Energetyki i 23-letni mechanik byli ze sobą spokrewnieni.
Przypomnijmy, oba wypadki miały miejsce 2 stycznia. 50-letni mężczyzna wpadł do szybu R-IX kopalni ZG Rudna, spadając na głębokość 1 118 metrów. Ratownikom udało się wydobyć ciało po siedmiu godzinach. Tego samego dnia w Polkowicach, 23-letni mechanik przygnieciony został busem, który spadł z podnośnika. Ciężko ranny najpierw trafił do lubińskiego szpitala, potem do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Rzecznik szpitala poinformował nas, że niestety po kilku dniach walki o życie mężczyzna zmarł.
Jak mówi Magdalena Serafin, prokurator rejonowy w Lubinie, oba śledztwa są na początkowym etapie i ze względu na ich dobro nie są podawane szczegółowe informacje. Jak dodaje, jest jeszcze za wcześnie, by mówić, co było bezpośrednią przyczyną obu wypadków.
Prokuratura zabezpieczyła nagranie z monitoringu w kopalni Rudna, nie widać jednak na nim, jak doszło do tego, że pracownik spadł do szybu.
Dlaczego tak kłamią? Każdy już wie że nie wpadł a skoczył!