Zeppeliny na widelcu

Niebo nad przedwojenną Legnicą pełne było latających gigantów. Pierwszy powietrzny statek-balon wylądował w Liegnitz w 1913 r., wzbudzając niemałą sensację. Zacumował przy nowo powstałej hali sterowcowej, między dzisiejszymi ulicami Okrężną i Sportowców. Zeppeliny szybko stały się jedną z wizytówek przedwojennego miasta, co świetnie ilustrują ówczesne karty pocztowe.

Sterowce, przypominające kształtem gigantyczny ogórek, wykorzystywane były do celów cywilnych i wojskowych. Na pokład mierzącego nawet 200 metrów kolosa wejść mogło kilkudziesięciu pasażerów. Mimo ogromnego tonażu, z wielką gracją wznosił się on w powietrzu, przelatując setki kilometrów między miastami, a nawet tysiące – między kontynentami. Najsłynniejszy i największy sterowiec pasażerski, znany jako Hindenburg (model LZ129), zapewniał 50 osobom (ok. 60 członków załogi) w luksusowych warunkach przelot nad Atlantykiem z prędkością 135 km na godzinę.

Sterowce dokujące w Legnicy nie były tak ogromne jak 245-metrowy Hindenburg czy bliźniaczy Graf Zeppelin (LZ-130). Wybudowana w 1913 r. wraz z lądowiskiem legnicka hala sterowcowa liczyła 170 metrów długości (szer. 38, wys. 28). Jej wznoszenie trwało kilka miesięcy, a realizacją projektu przygotowanego także dla Poznania, gdzie powstał identyczny kompleks, zajęły się wojska inżynieryjne.

O lokalizacji pomiędzy dzisiejszymi ulicami Okrężną i Sportowców świadczą zachowane karty pocztowe z ujęciami z lotu ptaka. Pod obecnym boiskiem piłkarskim do dziś tkwią w ziemi ogromne betonowe bloki fundamentowe hali. Cumowanie zeppelinom unoszącym się w powietrzu, niczym statkom po rzuceniu kotwicy, umożliwiał maszt kotwiczący. Nie miały one podwozia, „parkowały” więc w olbrzymich halach, gdzie po opróżnieniu wypełnionych gazem zbiorników, podczepiano je do konstrukcji.

Na licznych kartach pocztowych dokumentujących pobyt sterowców w Legnicy pojawia się model Sachsen (LZ17). Od maja 1913 do lipca 1914 r. służył cywilom. Kiedy wybuchła wojna, przejęło go wojsko. Do końca dowodził nim Ernst Lehmann. W 1937 r. był on głównym członkiem załogi naziemnej wspomnianego już Hindenburga, który swój ostatni rejs zakończył tragicznie. Spłonął 6 maja podczas cumowania na lotnisku w Lakehurts w stanie New Jersey (USA). Lehmann był jedną z 35 ofiar tej największej w historii katastrofy lotniczej z udziałem sterowców.

W listopadzie 1913 r. w Legnicy rozpoczęła działalność poczta lotnicza, pierwsza tego typu w kraju. Podczas I wojny światowej w mieście znajdował się tymczasowy sztab. Lądowisko wykorzystywały dwie kompanie 5. Batalionu Sterowców z Grudziądza. W dniu wybuchu wojny na swoim wyposażeniu posiadał on w Legnicy sterowiec SL II (Schütte-Lanz). Początkowo maszynę wykorzystywano do zadań rozpoznawczych na rzecz wojsk austriackich (przeloty w ramach operacji w Galicji nad Chełmem, Lublinem i Kraśnikiem). Potem stała się bombowcem, trzykrotnie zrzucając ładunki we Francji i raz w Anglii. Sterowiec rozebrano 10 stycznia 1916 r.

W czasie wojny armia niemiecka utrzymywała łącznie w 38 miejscowościach 41 hal dla 49 sterowców, a marynarka w 16 miejscowościach 37 hal dla 54 sterowców. W każdej bazie funkcjonowała wytwórnia gazu.

Dzisiejsze sterowce także wypełnione są gazem. Jednak nie łatwopalnym wodorem (przyczyna katastrofy Hindenburga), lecz bezpiecznym helem. Zdaniem specjalistów mogą one konkurować z samolotami, bo są tańsze w eksploatacji i nie potrzebują pasów startowych, a są w stanie dotrzeć do każdego punktu na ziemi. Mają ogromny zasięg, mogą podnosić ogromne ciężary. Prędkość dzisiejszych sterowców jest porównywalna z tą, z jaką poruszały się ogromne liniowce przez II wojną światową. Do transportu dużych towarów to jednak nie wystarczy. Wadą zeppelinów są duże rozmiary, a więc podatność np. na silne wiatry boczne.

A teraz niespodzianka: Cepeliny na talerzu!

W formie klusek – zeppeliny trafiły na talerze, stanowiąc smaczną i oryginalną potrawę w kuchni litewskiej. Popularne są też na Kresach i na Podlasiu. Często błędnie nazywane kartaczami, które jednak formuje się w kulki. Nie wiadomo, czy eliptyczne kluski istniały przed zaprojektowaniem przez hrabiego Zeppelina nowego sterowca. Pewne jest za to, że cepeliny to niebo w gębie, mają więc sporo wspólnego z podniebnymi podróżami. Różnica jest gdzie indziej: sterowce nie były nafaszerowane…  mięsem.

Cepeliny to kluski z masy ziemniaczanej z nadzieniem mięsnym, gotowane i podawane z przesmażoną cebulką, skwarkami lub polane kwaśną śmietaną. Aby je przygotować, należy jedną czwartą przygotowanej porcji ziemniaków ugotować, rozgnieść i doprawić solą. Resztę surowych zetrzeć na drobnej tarce, odsączyć i zmieszać z ugotowanymi, na koniec dodać kartoflany sok. Do farszu podsmażyć cebulę, dodać mięso, przyprawić solą, pieprzem i majerankiem. Sporą garść ciasta spłaszczyć i wypełnić wzdłuż zimnym farszem, uformować rodzaj cygara, gotować 25 min w osolonej wodzie. Podsmażyć cebulę i boczek, dodać śmietanę i przyprawy. Gotowym sosem polać cepeliny.

Składniki: 1 kg ziemniaków; farsz: 30 dag mielonego mięsa, 1 cebula, sól, pieprz, majeranek; sos: 10 dag boczku, 1 cebula, 4 łyżki kwaśnej śmietany, sól, pieprz.

Smacznego!

Dodaj komentarz