Strażnicy popełnili uchybienia, ale nie przestępstwo (WIDEO)

Fot. strażNie będzie śledztwa przeciwko komendantowi legnickiej straży miejskiej, ani też trzem jego podwładnym. Szef Prokuratury Okręgowej w Legnicy osobiście badał zasadność zarzutów wobec mundurowych, którzy mieli poświadczyć nieprawdę w korespondencji ze śląskim przedsiębiorcą, omyłkowo ukaranym mandatem za parkowanie w niedozwolonym miejscu. Prokurator stwierdził, że do nieprawidłowości faktycznie doszło, ale odmówił wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

Funkcjonariusze legnickiej straży miejskiej dostrzegli źle zaparkowany samochód. Sprawcy wykroczenia wystawili mandat, ale pomylili jedną literę w numerze rejestracyjnym i ukarali niewłaściwą osobę. Trafiło na właściciela piekarni w Siemianowicach Śląskich, którego auto nie mogło być w tym czasie w Legnicy. Przez półtora roku Ślązak udowadniał swoją niewinność. Wreszcie nie wytrzymał i o swej batalii ze strażnikami powiadomił legnickich śledczych.

– Prokurator, który szczegółowo odniósł się do zarzutów, odmówił wszczęcia śledztwa. Jego decyzja wynika z braku stwierdzenia znamion czynu zabronionego – tłumaczy Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – W toku postępowania sprawdzającego wykazano nieprawidłowości i uchybienia, ale nie stanowią one przestępstwa – dodaje rzeczniczka.

Komendant początkowo nie dostrzegał problemu aż wreszcie, kiedy zorientował się, że jego podwładni popełnili ewidentny błąd – odpowiedzialnością za całe zamieszanie obarczył fikcyjnego kierownika ds. postępowań. Sęk w tym, że takie stanowisko w legnickiej formacji nigdy nie istniało.

Prokuratura nie znalazła jednak żadnych podstaw, by mundurowym przypisać umyślne działanie, którego konsekwencją byłoby naruszenie dobra publicznego lub prywatnego osoby pokrzywdzonej. Bowiem strażnicy ostatecznie skorygowali swój błąd i umorzyli postępowanie wobec niesłusznie ukaranego przedsiębiorcy.

Dodaj komentarz