Policja: w Lubinie nie ma żadnej wojny gangów (WIDEO)

wojna gangow
Ugodzony nożem mężczyzna zginął 1 lutego na jednej z posesji na Przylesiu w Lubinie

Znowu strzelają, znowu palą samochody, giną ludzie – czy w Lubinie znów mamy do czynienia z wojną gangów? – pytają nasi Czytelnicy. – Nic takiego nie ma miejsca. Mieszkańcy mogą czuć się bezpieczni – zapewnia inspektor Tomasz Gołaski, komendant lubińskiej policji.

Na początku lutego Lubinem wstrząsnęła informacja, że na Przylesiu zabito nożem mężczyznę. Jego ciało znalazł na śniegu przypadkowy mieszkaniec. W nocy, w okolicy posesji, przy której leżał, słyszano też strzały. Od tego czasu wielu naszych Czytelników przyznaje wprost, że boi się wychodzić na ulice. – Znowu płoną auta, znowu się zabijają – mówi nam jedna z Czytelniczek. – Skąd mogę wiedzieć czy kiedyś przypadkiem nie strzelą też do mnie? Albo że moje auto nie będzie stało obok tego, które spłonie? – pyta.

Tymczasem komendant lubińskiej policji zapewnia, że w naszym mieście absolutnie nie ma wojny gangów. – Tu żadnych gangów nie ma. Wszędzie dochodzi do podobnych zdarzeń, na terenie województwa i kraju. Wszędzie potrafi spłonąć samochód, gdzieś ktoś kogoś zabije. To się dzieje w całym kraju. Gdybyśmy takie przypadki mieli raz w tygodniu, czy raz w miesiącu, to można było powiedzieć, że jest wojna gangów. Nie mam też informacji, żeby ktokolwiek na terenie Lubina wymuszał haracze – zapewnia inspektor Tomasz Gołaski.

Komendant zaznacza, że kiedyś w Lubinie działy się różne rzeczy. Ale to zostało już zwalczone. – Osiem lat temu przyszedłem tu na stanowisko komendanta, pamiętam, jakie historie się tutaj działy. Ale tego już tutaj nie ma. Proszę mi wierzyć, jesteśmy bezpieczni – dodaje na koniec.

Dodaj komentarz