Ministerialne plany, dotyczące likwidacji ośmiu węzłów na autostradzie A4, po raz kolejny zjednoczyły dolnośląskich samorządowców. Starostowie, burmistrzowie, wójtowie oraz radni spotkali się dziś w Wądrożu Wielkim, by przekonać przedstawicielkę Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad do rezygnacji z tego pomysłu.
Po przebudowie autostrady A4, pomiędzy Krzyżową a Wrocławiem, zamknięte mają zostać zjazdy w: Jadwisinie, Lubiatowie, Legnickim Polu, Mikołajowicach, Wądrożu Wielkim, Udaninie, Jarosławiu i Pietrzykowicach.
Ewa Bojarczak, pełniąca obowiązki dyrektora Oddziału GDDKiA we Wrocławiu, nie ukrywa, że rząd szykuje się do wprowadzenia opłat za korzystanie z tego odcinka drogi.
Z pisma, jakie w ubiegłym roku otrzymała wójt Wądroża Wielkiego Elżbieta Jedlecka, wynika, że zarządca autostrady zamierza postawić bramownice, na których ma być pobierane myto. Problem w tym, że dziś droga ta nie spełnia wszystkich norm. Brakuje chociażby pasów awaryjnych, stąd pojawił się plan, by ją przebudować.
Służby ratunkowe są przeciwne planom zamknięcia zjazdów, o czym mówili Piotr Roesler – ekspert ds. inżynierii ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu – oraz młodszy brygadier Aleksander Kucharczyk z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu. Mundurowi zwracają uwagę, że likwidacja węzłów wydłuży ich dojazd do wypadków, co w konsekwencji znacznie obniży bezpieczeństwo podróżnych.
Obaw o dalsze losy swych gmin nie kryją także samorządowcy, którzy po zamknięciu autostradowych węzłów spodziewają się utraty największych pracodawców i podatników. Według planów, na terenie Udanina wyłączone z ruchu mają być aż dwa zjazdy. Dla samorządu taka decyzja oznaczałaby marazm i stagnację. Wójt tej gminy, Teresa Olkiewicz, przyznaje, że największy zakład działający na terenie Udanina musiałby się przenieść w inne miejsce.
W obronę mieszkańców gmin położonych w sąsiedztwie autostrady A4 biorą m.in. radni sejmiku dolnośląskiego z klubu Bezpartyjni Samorządowcy, w tym Patryk Wild – codziennie korzystający z takiego zjazdu – oraz Tymoteusz Myrda, który wprost mówi, że zamkniecie tych węzłów oznacza cywilną śmierć mieszkańców pobliskich gmin. – Mamy tworzyć getta? – pyta retorycznie.
Po bardzo burzliwej dyskusji, jej uczestnicy nie kryli rozgoryczenia. Ich zdaniem spotkanie było jałowe, ponieważ przedstawicielka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad powtórzyła argumenty znane im od 18 lat, które – jak zauważają – w ogóle nie przystają do obecnej rzeczywistości.